Daniel Martyniuk niewątpliwie ma za sobą kilka intensywnych tygodni. Jeszcze w kwietniu niesforny syn gwiazdora disco polo notorycznie uchylał się od nałożonej na niego kwarantanny, pokazując tym samym, że wprowadzone obostrzenia nie robią na nim wrażenia. Teraz co prawda mieliśmy okazję odpocząć od jego kolejnych wybryków, jednak zapewne tylko dlatego, że trafił na miesiąc do aresztu i odmówiono wypuszczenia go za kaucją.
Jedną z niewielu osób, które do końca wierzyły w niewinność Daniela, była jego matka. Danuta Martyniuk próbowała nawet bronić dobrego imienia syna w mediach społecznościowych, gdzie wygrażała krytykom sądem i radziła im życzliwie, aby "pozamykali te mordy". Niestety, nawet to nie pomogło, a Daniel musiał pogodzić się z decyzją sądu, co jego matka podobno mocno przeżyła.
Przypomnijmy: Żona Zenka Martyniuka źle znosi areszt syna: "On KOCHA WOLNOŚĆ i ma słabą psychikę"
Jak donosi jednak teraz Super Express, wygląda na to, że rodzice Daniela jednak doczekali się tego, że ich "kochająca wolność" latorośl opuściła areszt. Udało mu się nawet wyjść z niego nieco wcześniej niż pierwotnie zakładano. Tabloid informuje bowiem, że w środę podjęto decyzję o jego wcześniejszym zwolnieniu, które odbyło się tym samym na dwa dni przed planowanym terminem.
Informuję, iż w dniu 06.05.2020 r. został uchylony środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego Daniela M. - twierdzi Marzanna Turowska z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Takie rozwiązanie nie należało jednak do najtańszych, bo, jak donosi dziennik, rodzina zapłaciła za tę przyjemność "skromne" 10 tysięcy złotych. Na dodatek to nie koniec przygody Daniela z wymiarem sprawiedliwości, bo będzie teraz musiał co tydzień stawiać się na posterunku policji.
Myślicie, że to doświadczenie czegoś go nauczyło?