Koronawirus wciąż rozprzestrzenia się na całym świecie. W Polsce obowiązuje stan zagrożenia epidemicznego, a w poniedziałek liczba zakażonych w naszym kraju wzrosła do 150 osób. Wśród "ofiar" niesławnego wirusa nie brakuje też znanych osobistości, a w szpitalu w Australii przybywa między innymi Tom Hanks z żoną.
Kilka dni temu w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że do tego grona możemy zaliczyć też Daniela Radcliffe'a, aktora znanego z serii filmów o przygodach Harry'ego Pottera. Na Twitterze pojawiła się informacja, że on także uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa i musi poddać się leczeniu. Choć fani byli przekonani, że aktor faktycznie zachorował, to on sam właśnie zdementował te pogłoski.
Radcliffe wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzem australijskiego programu Smallzy's Surgery, że padł ofiarą wyjątkowo ponurego żartu internautów, o którym dowiedział się zresztą przypadkiem podczas przygotowań do występu w jednym z teatrów.
Wszedłem do pokoju charakteryzacji, żeby przygotować się do występu i jeden z makijażystów nagle wypalił: "Moja siostrzenica właśnie napisała mi SMS-a, że masz koronawirusa". Nie wiedziałem o co chodzi, ale pokazał mi tweeta, w którym napisano, że jestem pierwszą znaną osobą zakażoną koronawirusem. Opublikowano go chyba na fałszywym koncie BBC i zobaczyło go wiele tysięcy osób... Tak działa internet - powiedział Daniel.
Co ciekawe, choć taka sytuacja powinna go w teorii zmartwić, to sam Radcliffe szybko obrócił ją w żart i uznał to nawet za powód do dumy.
To chyba dlatego, że ciągle wyglądam na chorego, więc jak ktoś powie o mnie coś takiego, to ludzie są w stanie w to uwierzyć. Jestem bardzo blady. Ale cóż, schlebia mi, że to akurat mnie wybrali - skomentował z humorem Daniel.
Jesteście pod wrażeniem jego dystansu do tej sytuacji?