Danuta Martyniuk w ostatnich miesiącach niczym lwica broniła kolejnych wybryków swojego krnąbrnego syna Daniela. Najpierw kazała wszystkim "pozamykać mordy", a potem w czasie pamiętnej rozprawy rozwodowej młodego Martyniuka dzielnie oczekiwała na syna pod białostockim sądem, atakując przy każdej możliwej okazji Ewelinę z Russocic.
Ostatnio jednak Daniel nieco się uspokoił, co też sprawiło, że Danusia nie musiała interweniować. W końcu mogła powrócić na Facebooka i okazuje się też, że w wolnej chwili odświeżyła garderobę. Co ciekawe, pomógł jej w tym Gabriel Seweryn, znany też jako "Versace z Głogowa". Projektant futer niedawno gościł w swoim atelier Daniela Martyniuka, a w piątek tę "przyjemność" miała fashionistka Danuta.
Danuta złożyła wizytę u byłego "króla życia", by odebrać zaprojektowane przez niego... naturalne futro.
Dwa tygodnie ciężkiej pracy. Starannie wyselekcjonowane lisy, ponad 5 tys. ćwieków. Wszystkie ręcznie nabijane. Najpiękniejsze podziękowanie za prace to błysk w oku osoby, której dedykowane jest to dzieło. Danusia, cieszę się razem Tobą. PS. spodziewam się burzy - napisał "Versace z Głogowa", prezentując przy okazji zdjęcie z Danutą odzianą w naturalne futro z lisów.
Gabriel przyznał, że "spodziewa się burzy" i taka też po chwili nastąpiła. Trudno bowiem, żeby promowanie zabijania zwierząt na futra spotkało się z uznaniem.
Macie krew niewinnych zwierząt na rękach.
Biedne lisy. Dla jakiegoś beznadziejnego futra...
Można szyć super wzory ze sztucznych futer, a Pani Danusi ładnie się poprzestawiało w główce.
Klasy za kasę nie kupi.
Na rękach piesek, pewnie "ukochany", a obok inne zwierzęta umęczone i zabite, żeby ktoś się w nie ubrał. Strasznie smutne. Jedno zwierzę do przytulania, drugie do torturowania - punktują w licznych komentarzach wyraźnie zszokowani internauci.
Wygląda więc niestety na to, że ginące w męczarniach zwierzęta nie robią żadnego wrażenia na Danucie Martyniuk. Przykre.