Danuta Martyniuk i jej publiczny konflikt z Eweliną z Russocic jeszcze kilkanaście tygodni temu rozgrzewał wszystkie media w Polsce. Wszystko zaczęło się od ostrych słów krewkiej mamy Daniela, która oskarżyła byłą synową i jej rodzinę o "zdzieranie z Zenka". Ewelina z kolei zachowała klasę, odesłała im prezenty i nie wdawała się w dalsze pyskówki.
Choć atmosfera stawała się coraz gęstsza, a Danuta Martyniuk nadal zapewniała w tabloidach, że "Ewelina będzie tego żałować", to w końcu postanowiła odpuścić. Po udzieleniu kilku wywiadów i oczernianiu matki swojej wnuczki na oczach całego kraju ekspertka od "zamykania tych mord" zastosowała się do własnych wskazówek i w końcu nawet pojawiło się słowo "przepraszam".
Przypomnijmy: Skruszona Danuta "pozamykajcie te mordy" Martyniuk WYCIĄGA RĘKĘ do Eweliny: "Chciałabym ją PRZEPROSIĆ"
Choć publiczna skrucha i "magiczne słowo" faktycznie padły, to relacje Danusi i Eweliny mocno ucierpiały na tej sytuacji. Trudno się zatem dziwić, że była żona Daniela Martyniuka nie chce widywać jego rodziny, a kontakty ograniczyła do niezbędnego minimum. Żona "króla disco polo" jest tym oczywiście niepocieszona i wyraźnie namawia byłą synową do spędzenia wspólnych świąt.
Nie ma nic dziwnego w tym, że chcielibyśmy być w święta z malutką i jedynakiem - skomentowała ze smutkiem w rozmowie z Na żywo.
Czy tak się jednak stanie? Ciężko powiedzieć, ale nie zanosi się na to, aby Ewelina miała tak łatwo odpuścić. Danusia twierdzi bowiem, że święta z wnuczką stoją pod ogromnym znakiem zapytania.
Nie wiemy, czy tak będzie - skwitowała gorzko.
Myślicie, że jednak przełamią się opłatkiem?