We wtorek media obiegła informacja o tym, że Dariusz Gnatowski nie żyje. Aktor i serialowy Arnold Boczek ze Światu według Kiepskich miał trafić do jednej z krakowskich placówek w bardzo ciężkim stanie. Lekarzom niestety nie udało się go uratować, a po śmierci wyszło na jaw, że był zakażony koronawirusem.
Śmierć Dariusza Gnatowskiego odbiła się szerokim echem. Od wtorkowego wieczoru aktora pożegnała większość znanych znajomych, którzy wypowiadali się o nim bardzo ciepło. Wśród nich była na przykład Joanna Kurowska, jego serdeczna przyjaciółka, która w Świecie według Kiepskich pojawiała się od 2007 roku. Aktorka pokusiła się o opublikowanie obszernego wspomnienia na Instagramie.
Przypomnijmy: Dariusz Gnatowski nie żyje. Joanna Kurowska ciepło o koledze: "Nikomu nie zazdrościł. Był skromny i życzliwy"
W kilka dni po śmierci aktora rozpoczyna się w mediach dyskusja na temat pogrzebu. Stało się niemal tradycją, że na pogrzebach osób publicznych goszczą dziesiątki bliskich znajomych zmarłego, w tym także gwiazdy show biznesu. Niestety w tym przypadku nie będzie to możliwe, bo, jak przypomina Super Express, w myśl obostrzeń z powodu pandemii koronawirusa na pogrzebie będą mogli być obecni jedynie jego najbliżsi.
Jak donosi tabloid, Gnatowskiego pożegnają prawdopodobnie żona Anna i córka Julia. Kraków znajduje się bowiem w czerwonej strefie i nie można nagiąć przepisów. Smutku z powodu braku możliwości pożegnania aktora nie kryje m.in. właśnie Kurowska, która udzieliła gazecie komentarza.
Z powodu obostrzeń nie będę mogła uczestniczyć w pogrzebie. Jest mi przykro, że nie będę mogła pożegnać swojego przyjaciela - powiedziała smutno Kurowska.
Wspomnieniem na temat momentu, w którym wyszło na jaw, że Gnatowski nie żyje, podzielił się z kolei Piotr Cyrwus.
Kolega wysłał SMS po godz. 19.00, żeby się modlić za Darka, bo jest w stanie krytycznym. Kiedy mieliśmy podjąć modlitwę, właśnie dostaliśmy SMS, że Darek nie żyje. Ścięło mnie to z nóg. Tak nam się wydawało, że jesteśmy wszechmocni...