Pomimo przejętego przez wymiar sprawiedliwości notesu Cezarego P., znanego również jako "diler gwiazd", toczony przeciwko niemu proces i próba zidentyfikowania wszystkich pośredników zdają się nie mieć końca. Jest to głównie spowodowane niejasnymi zeznaniami wzywanych przed sąd celebrytów, wykręcających się, że Cezary dowoził im jedynie domowe kotlety, tanie alkohole i płyty Madonny. Wielu liczyło na to, że nieco światła na sprawę rzucą wyznania Dariusza K., odsiadującego obecnie wyrok za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, w trakcie którego był pod silnym wpływem narkotyków. W ostatni wtorek upadły celebryta miał jednak okazję wrócić przed kamery, w celu udzielenia zeznań w sprawie dilera gwiazd. Relacja Dariusza K. nie ujawniła jednak niczego, co mogłoby zainteresować sędziów.
Wygląda więc na to, że czeka nas jeszcze wiele zeznań o cateringu z domową kuchnią...