Bez wątpienia Dawid Kubacki jest świetnym skoczkiem. Na swoim koncie ma mnóstwo sukcesów. Jednak w zeszłym sezonie niespodziewanie zrezygnował z dalszych zmagań w konkursie Pucharu Świata. Jak się okazało, było to spowodowane problemami zdrowotnymi jego żony. W późniejszych wywiadach 33-latek wielokrotnie przyznawał, że wówczas sport zszedł na drugi plan, a najważniejsza była dla niego żona.
W rozmowie z serwisem Sport.pl Kubacki wrócił wspomnieniami do tych dramatycznych wydarzeń. Zdradził także, jak obecnie wygląda życie jego rodziny.
Zobacz: TVP o zarobkach nowych dziennikarzy. Wiadomo, ile wynosi NAJWYŻSZE wynagrodzenie miesięczne!
Dawid Kubacki szczerze o chorobie żony
Podczas zmagań Raw Air Dawid Kubacki otrzymał informację, że jego żona trafiła do szpitala po tym, jak jej serce nagle się zatrzymało. Szczęśliwie dla Marty byli wtedy w domu wujkowie, którzy natychmiast przystąpili do reanimacji.
Góra tak chciała. Tamtego dnia z Martą i dziećmi miała być moja mama, ale wujkowie dali znać, że oni przyjadą, bo tak im się wszystko poukładało, że mają czas, żeby Martę i dziewczynki odwiedzić. Serce Marty stanęło o godzinie 9.05, a gdyby w naszym domu byli wtedy nie wujkowie, tylko mama, to mama poszłaby na mszę o godzinie dziewiątej, wróciłaby dopiero po godzinie i wiadomo co by było - powiedział 33-letni skoczek.
Po otrzymaniu tych informacji Kubacki bez chwili namysłu postanowił wrócić jak najszybciej do żony.
Najpierw dostałem informację, że serce Marty stanęło, ale że przewieziono ją do szpitala i chociaż jest nieprzytomna, to akcję serca przywrócono. Te następne krytyczne momenty, te kolejne zatrzymania, były już wtedy, gdy byłem na miejscu. Ale podróż i jeszcze wcześniej czekanie na nią to było coś okropnego. To najgorsze godziny, jakie przeżyłem - zdradził.
Zobacz także: Smolasty pokazał zdjęcie ze szkolnych czasów. Tak wyglądał bez tatuaży i z bujną grzywą (FOTO)
Obecnie żona naszego reprezentanta żyje z wszczepionym rozrusznikiem serca. Nie wpływa to jednak znacząco na jej codzienne życie. Para stara się podchodzić do całej sytuacji bez nadmiernego stresu. Kubacki żartuje nawet, że Marta nie może teraz... spawać.
To jest taki nasz żart, który pojawił się już chwilę po tym dramatycznym czasie, jeszcze w szpitalu. Wtedy lekarze, mówiąc, czego Marta nie może, wymienili spawanie, więc my, śmiejąc się, odpowiedzieliśmy, że kurczę, szkoda, bo dopiero co wykupiła sobie kurs spawacza! - stwierdził.
Kubacki zaznaczył jednak, że na co dzień Marta musi trzymać się z dala od urządzeń z dużym polem elektromagnetycznym, bo zakłócałaby ich działanie. Dodatkowo kobieta musi co jakiś czas jeździć na badania kontrolne.