Królujący dotychczas wyłącznie na discopolowych festiwalach zespół Piękni i Młodzi od początku roku jest jednym z najgorętszych tematów w polskim show biznesie. Wszystko za sprawą szarpaniny, która miała wywiązać się między członkami zespołu, będącymi eksmałżonkami, a ich nowymi partnerami po koncercie sylwestrowym. Po wymianie ciosów i opryskaniu się gazem pieprzowym bójka przeniosła się do sieci, gdzie muzycy zaczęli przerzucać się wzajemnie oskarżeniami, co ostatecznie poskutkowało wyrzuceniem z zespołu jednego z jego założycieli - Dawida Narożnego.
Muzyk zastrzega jednak, że nie ma zamiaru pozwolić sobie na takie traktowanie. Sprawę już skierował do sądu i nie poprzestaje w próbach zdyskredytowania swojej byłej małżonki. W poniedziałkowy poranek Narożny dał swoim fanom szansę, na zadanie mu za pośrednictwem Instagrama pytań, które niemal wyłącznie dotyczyły odejścia z zespołu.
Narożny wyznał między innymi, że nie ma pojęcia, kto dokładnie głosował za jego odejściem, ponieważ głosowanie zostało przeprowadzone za jego plecami, gdy sam przebywał na urlopie.
"Nie wiem, kto głosował, ponieważ o żadnym głosowaniu nie zostałem poinformowany. Dowiedziałem się o wszystkim z gazety, będąc na wakacjach. A chyba powinienem w głosowaniu uczestniczyć i przede wszystkim nie powinienem się dowiadywać po fakcie" - czytamy na oficjalnym profilu byłego członka Piękni i Młodzi.
Artysta disco polo zdradził także, że konflikt miał rozpocząć się, kiedy zażądał, aby nowy konkubent Magdaleny nie podróżował z nimi na trasie koncertowej, w odwecie za pretensje czynione pod adresem jego partnerki.
"Tak naprawdę konflikt powstał w momencie, kiedy powiedziałem, że skoro Asia (nowa partnerka Narożnego - przyp. red.) nie może jeździć ze mną na koncerty, bo kogoś irytuje, to ja również nie życzę sobie na koncertach konkubenta mojej byłej żony".
Czy z taką wiedzą wybralibyście się jeszcze kiedykolwiek na koncert Pięknych i Młodych?