We wtorek mediami zawładnęła informacja o tym, że Dawid Podsiadło planuje dokonać apostazji. Muzyk podzielił się tym wyznaniem w podcaście WojewódzkiKędzierski, a sposobnością do dyskusji na temat wiary była piosenka "Post", która również wywołała sporo emocji. Wokalista podkreślał, że mieszanie się duchownych w sprawy światopoglądowe nie jest dobrą drogą, a z Kościołem niewiele go łączy.
Ja jestem krok dalej, bo udało mi się zdobyć ten akt chrztu i teraz jak będę w rodzinnych stronach i wygospodaruję czas na to, to poprosiłbym o tę apostazję. Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy - stwierdził wprost.
Dawid Podsiadło chce dokonać apostazji. Fala komentarzy
Słowa muzyka wywołały w internecie ogromne poruszenie. Komentujący najczęściej dzielili się na dwa obozy: ten, który przyklaskuje jego decyzji, uznając ją za słuszną i drugi, który potępia jego plany opuszczenia Kościoła. Sam Dawid Podsiadło podkreślał natomiast, że nie piętnuje wiary, lecz hipokryzję, której w strukturach Kościoła katolickiego niestety dziś nie brakuje.
Decyzję Dawida skomentowały już nie tylko dziesiątki internautów, lecz także wielu dziennikarzy i publicystów, od lewa do prawa. W końcu do sprawy postanowił odnieść się również ksiądz Daniel Wachowiak, duchowny z Archidiecezji Poznańskiej, który jest dość aktywny na Twitterze. Jego słowa mogły być dla wielu zaskakujące.
Dawid Podsiadło planuje apostazję. Ksiądz nie pozostawił tego bez komentarza
W pierwszym wpisie ksiądz wprost nawiązał do medialnego szumu, który wywołała deklaracja Dawida. Zapewnił w nim, że również widzi ogrom zła, jakie dziś zapanowało w strukturach Kościoła katolickiego. Wyraźnie skrytykował natomiast sam rozgłos wokół apostazji muzyka.
Jestem pewien, że mam więcej pretensji do ludzi Kościoła Katolickiego, niż Dawid Podsiadło. Też więcej goryczy i argumentów przeciw ludziom KK. Nie oceniam go, ale oceniam rozgłos jego apostazji. Moda na bezrozumne traktowanie swojego chrztu. Kocham Kościół. Ślepym na zło w KK nie zamierzam być - napisał, po czym negował argument, jakoby to chrzest był "bezrozumny", a apostazja świadoma: Bezrozumne było uczenie się języka, obywatelstwo, narodowość, chodzenie do szkoły, posiadanie takich, a nie innych krewnych. Bezrozumne stosowanie infantylnych argumentów mających zanegować chrzest dzieci. Argumentów obalanych setki razy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ksiądz o apostatach: "Im mniej byle jakich katolików, tym lepiej"
Później napisał też od siebie kilka słów, biorąc już na celownik ogół apostatów - zarówno tych przed odejściem z KK, jak i tych po. Co ciekawe, nie ma zamiaru namawiać ich do powrotu do Boga, lecz wręcz przeciwnie, traktuje to jako sposób na "oczyszczenie" ogółu wierzących.
Już jako nastolatek widziałem obłudę katolików, podły antyklerykalizm, religijność na pokaz, wiarę od święta. Nie znosiłem tego. Modliłem się o oczyszczenie Kościoła. I dzieje się. Ludzie odpadają. Dobrze. Póki co, czynią to z jadem. Głupie to, ale idziemy w dobrym kierunku - ogłasza.
Jak twierdzi, sprawy "idą w dobrym kierunku", a fala apostazji to najwyraźniej dla Kościoła szansa, aby I Komunia czy powołania kapłańskie odzyskały dawne znaczenie.
Im mniej byle jakich katolików, tym lepiej. Skończą się I Komunie bez wiary w Chrystusa, śluby na pokaz i chrzty dla rodzinnej imprezy. Skończą się też fałszywe powołania kapłańskie. Za kilka dekad będziemy mieć znów Kościół, w którym są ludzie świadomi piękna swej wiary w Boga - pisze Wachowiak.
Warto wspomnieć, że w ostatnich latach liczba apostazji rośnie, natomiast powołań kapłańskich i dzieci uczęszczających na lekcje religii - spada. Słusznie podejście czy jedynie dobra mina do złej gry?