Ostatnio o Dawidzie Podsiadło znów jest głośno. Wszystko za sprawą nowego albumu, który artysta promuje m.in. poprzez udzielanie odbijających się w mediach szerokim echem wywiadów. Muzyk, który z reguły nie mówi zbyt wylewnie o życiu prywatnym, wyznał, że zamierza dokonać apostazji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już teraz wiadomo, że w sierpniu przyszłego roku Podsiadło da koncert na Stadionie Narodowym. Jak się okazuje, choć do wydarzenia zostało jeszcze sporo czasu, bilety wyprzedały się w mgnieniu oka, a dokładnie w zaledwie kilka minut.
Jest to jedno z najszybciej sprzedanych wydarzeń organizowanych na PGE Narodowym - przekazała w rozmowie z "Super Expressem" rzeczniczka prasowa PGE, Małgorzata Bajer.
Koncert 29-latka będzie istnym show, o czym świadczy fakt, że na stadionie pojawi się aż 80 (!) tysięcy fanów muzyki pochodzącego z Dąbrowy Górniczej piosenkarza. Przypominamy, że na organizowanym przed trzema laty występie Dawida z Taco Hemingwayem bawiło się prawie 60 tysięcy osób.
Ogromną dumą napawa nas fakt, iż zaplanowane na przyszły rok wydarzenie ma być największym koncertem w historii zarówno Dawida Podsiadło, jak i PGE Narodowego. Specjalnie przygotowana, okrągła scena umiejscowiona na środku płyty, pozwoli na uczestnictwo w wydarzeniu rekordowej liczbie 80 tysięcy osób - takiej frekwencji na PGE Narodowym nie miał nawet Ed Sheeran - dowiadujemy się.
Jak podaje tabloid, skoro za miejsce na płycie stadionu trzeba było zapłacić 119 zł, na trybunach - od 150 do 200 złotych, zaś bilety VIP kosztowały około 600 złotych, nietrudno obliczyć, że za sprzedane bilety uzbiera się kwota 10 milionów złotych. Co prawda z zarobionych pieniędzy trzeba będzie opłacić jeszcze inne osoby, dlatego ostateczna gaża, jaka trafi do artysty, nie jest znana. Z pewnością będzie to jednak imponująca sumka.