W 2020 roku Wielka Brytania zmaga się nie tylko z pandemią koronawirusa i kryzysem gospodarczym. Z nie do końca znanych początkowo powodów, w styczniu budząca skrajne emocje wśród Brytyjczyków Meghan Markle i jej krnąbrny za młodu mąż (były już książę) Harry ogłosili, że porzucają wszelkie obowiązki wynikające z przynależności do rodziny królewskiej, pakują walizki i wyruszają podbić LA.
Na ten moment trudno jednak powiedzieć, że ich wymarzony sen o sławie i niezależności został zrealizowany, bowiem niewątpliwe przeszkodziła im w tym wszystkim pandemia, ale także i pogłoski o kryzysie w małżeństwie.
Meghan i Harry nie mogą też raczej za bardzo liczyć na wsparcie drugiego w kolejce do brytyjskiego tronu - księcia Williama czy jego małżonki Kate. Relacje między braćmi jak do tej pory nadal nie uległy poprawie, a jak donosili autorzy wyczekiwanej biografii o "exSussexach" - kością niezgody od samego początku była oczywiście... Meghan.
Harry z małżonką i synem Archiem mimo wszelkich niedogodności i sporów dzielnie próbują wieść jednak "normalne" życie w wartym 55 milionów złotych domu w Santa Barbara. Kilka dni temu kilkukrotnie pozywani przez parę paparazzi po raz pierwszy przyłapali ich w nowej okolicy… i to na podwójnej randce. Uzbrojeni w maseczki Meghan i Harry wieczorową porą wybrali się do jednej z lokalnych i bardzo luksusowych restauracji w Montecito, by spotkać się z Davidem Fosterem i jego młodszą o ponad 30 lat małżonką Katharine McPhee, koleżanką Meghan z dzieciństwa. Okazją do świętowania niewątpliwie była wieść o ciąży ukochanej znanego producenta muzycznego, który wkrótce w wieku 70 lat po raz szósty zostanie ojcem.
Jak donosi Daily Mail, spotkanie przyjaciół w słynącej z owoców morza oraz steków restauracji Lucky's Steakhouse trwało trzy godziny.
Miło, że Harry i Meghan mają przyjaciół?