Nie da się ukryć, że książę Harry bardzo otworzył się w swojej książce pt. "Spare". Wygląda na to, że jego szczere wypowiedzi mogły zagrozić jego pobytowi w USA. Książę w autobiografii przyznał się do tego, że w przeszłości palił marihuanę, zażywał kokainę i grzybki halucynogenne. W wywiadzie, którego udzielił po premierze książki, powiedział, że używki pomogły mu poradzić sobie z traumą z dzieciństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Książę Harry będzie musiał odpowiedzieć za odważne wyznania?
Szczerość księcia Harry'ego wywołała niepokój u Heritage Foundation, która niedługo po publikacji autobiografii wnioskowała o ujawnienie jego dokumentów wizowych. W przypadku ubiegania się o pozwolenie na pobyt w Stanach Zjednoczonych aplikanci muszą odpowiedzieć na pytania dotyczące używania narkotyków. Przyznanie się do ich zażywania, nawet w przeszłości, może stanowić podstawę do odrzucenia wniosku wizowego.
Heritage Foundation złożyła wniosek do sądu na mocy ustawy o wolności informacji, który został odrzucony. W uzasadnieniu decyzji stwierdzono, że przeprowadzka księcia Harry'ego do Kalifornii w 2020 roku nie budziła wątpliwości co do uczciwości rządu, które uzasadniałyby ujawnienie dokumentów.
W ubiegłym tygodniu członkowie Heritage Foundation stawili się przed sądem, aby skierować apelację do Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego, w celu przyspieszenia odpowiedzi na ich wniosek. Samuel Dewey przedstawił list od starszego dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego, Jimmy'ego Wolfreya, w którym odmówiono ujawnienia dokumentów:
Biuro nie uważa, że interes publiczny jest dostateczny, aby był nadrzędny wobec interesów prywatności podmiotu.
Nile Gardner, dyrektor Centrum Wolności Margaret Thatcher w Heritage Foundation, opublikował oświadczenie na Twitterze dotyczące tego listu.We wpisie poinformował, że Heritage Foundation ma zamiar podjąć szereg kroków prawnych, aby uzyskać dostęp do dokumentów dotyczących Harry'ego:
Ostatecznie o wydaniu akt imigracyjnych księcia Harry'ego w USA zadecyduje sąd federalny - napisał Nile Gardner.
Harry ma się czego obawiać?