Afera na linii Caroline Derpienski - producent jogurtów z dnia na dzień przybiera na sile. Wszystko zaczęło się od niewinnego filmiku, na którym Katarzyna Nosowska parodiuje dziewczynę 60-letniego milionera. To wyjątkowo zirytowało Karolinę z Białegostoku, która postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Wywołała do tablicy koncern Danone, a następnie podjęła kroki prawne i w oświadczeniu poinformowała, że domaga się 50 milionów złotych odszkodowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sprawie wypowiedziało się już wiele osób. Jedni z żądań Caroline drwią, inni twierdzą, że faktycznie powinna walczyć o swoje dobre imię. Głos zabrał też Krzysztof Stanowski, który niespodziewanie stanął w obronie (?) Derpienski. Stwierdził, że dziewczyna milionera wszystkich... trolluje i w sumie to on się z nią utożsamia.
Caroline Derpienski robi dokładnie to samo, co ja w Indiach: trolluje. Dobrze się bawi i trolluje. Jeśli ktoś nie dostrzega, że ona nabija się z influencerek i mediów, to powinien odstawić internet, bo pewnie wcześniej też wierzył w postać Quebo bez tatuaży i w okularach.
Caroline Derpienski odpowiada Krzysztofowi Stanowskiemu
Niestety, Karolina nie doceniła chyba "wsparcia" Krzysztofa i postanowiła mu odpowiedzieć. W rozmowie z Plotkiem zapewniła, że nigdy nikogo nie trollowała. Wytłumaczyła, że jej zdaniem ludziom w Polsce trudno jest po prostu uwierzyć, że "tak wiele osiągnęła w młodym wieku."
Nigdy nikogo nie trollowałam. Ludziom w Polsce nie mieści się w głowie, że można w młodym wieku tyle osiągnąć. Zwłaszcza pod względem finansowym. Ludzie mogą pisać o mnie, co chcą, że niby ich zdaniem trolluję, ale fakty są takie, że biżuteria, ubrania, auta i wszystkie dobra luksusowe należą do mnie. Sam fakt tego i luksusowego życia w USA jest moją wygraną w życiu.
Na tym nie skończyła. Stwierdziła, że Polacy chcieliby, aby jej osoba okazała się eksperymentem społecznym, jednak prawda jest zupełnie inna...
Na koniec dnia to ja posiadam zegarek, na którego żadną polską gwiazdę nie byłoby stać, np. za cztery miliony złotych. Więc nie widzę tu trollingu. Polacy by chcieli, żebym się okazała eksperymentem społecznym, sposobem na szybki fame, trollem, ale wszystko można zweryfikować - mówi.
Jakby jeszcze ktoś nie uwierzył w zapewnienia Caroline, ukochana 60-letniego milionera podkreśliła w rozmowie, że w Miami jest po prostu inny świat, którego Polacy nie są w stanie zrozumieć. Jej zdaniem to dlatego każdy w jej "luksusowym" życiu szuka trollingu.
Ludziom się nie mieści w głowie, że niektórzy mieli szczęście w życiu i potrafili wykorzystać swoje pięć minut w USA. Miami to Miami. Tam ludzie wydają gigantyczne kwoty każdego dnia. Zarobek jest łatwy. To zupełnie inny świat. Reasumując, życie za granicą na wysokim poziomie nie mieści się w umysłach naszych rodaków, dlatego każdy szuka trollingu.
Teraz już wierzycie Karolinie z Białegostoku?