Marita Surma i Daniel Majewski swego czasu zaliczali się do najpopularniejszych influencerów w naszym kraju. Niestety po głośnej awanturze, w której główną rolę odegrała siostra Deynn, skompromitowani celebryci nieco usunęli się cień i od tej pory zaczęli "nowe życie". Choć od tej pory trzymają się raczej z dala od kontrowersji, to wciąż chętnie dzielą się ze światem swoimi złotymi myślami.
Zobacz: Dramat Deynn: Musi wychodzić z psem NA DACH, bo na ulicy wszyscy chcą sobie z nią robić zdjęcia!
Ostatnimi czasy Deynn i Majewski raczej rzadko gościli na łamach mediów. Para domorosłych intelektualistów, którzy słyną z tak innowacyjnych pomysłów jak odmierzanie formy na jabłecznik iPhonem, skupia się teraz m.in. na podboju branży kosmetycznej. Żona Daniela zapewnia jednak, że "nie jestem osobą, która po prostu dała twarz na pudełko", dlatego o przyszłość jej marki możemy być raczej spokojni.
Przypomnijmy: Deynn stworzyła własną linię kosmetyków! "Nie jestem osobą, która po prostu dała twarz na pudełko"
Majewscy organizują też co jakiś czas sesje Q&A, podczas których odpowiadają na najbardziej nurtujące pytania swoich fanów. Tym razem influencerzy zdobyli się na szczerość w trwającym ponad godzinę (!) filmiku, którego na szczęście nie musicie już oglądać, bo zrobiliśmy to za Was. W pewnym momencie z nagrania dowiadujemy się między innymi, że kilka tygodni temu Deynn podejrzewała, że może być w ciąży. Wynik testu pozwolił jednak jej i reszcie świata odetchnąć z ulgą.
Tak, myślałam, że jestem w ciąży 3 miesiące temu. Nawet test ciążowy robiłam, w Dubaju. (...) Robiłam super formę i wsiadając do samolotu było wszystko dobrze, a jak przylecieliśmy do Dubaju to ja miałam taki bebzol, nie mogłam go wciągnąć. (...) Daniel się cieszył, mówił "Oby było!", a ja mówię: "Chłopie, weź Ty się trzaśnij" - mówiła do kamery zdegustowana Deynn.
I nagle Marita mówi: "JEST!", pytam o co chodzi, a ona: "Nie jestem, idziemy na melanż" - dokończył myśl partnerki Majewski.
Marita i Daniel postanowili poruszyć też temat marihuany, z którą wyraźnie się zaprzyjaźnili podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. Przy okazji podzielili się intrygującą anegdotą, której częścią nieoczekiwanie stał się "mistrz programów telewizyjnych" Damian Kordas.
Palimy. Nie w Polsce, ale jak byliśmy w Stanach, to sobie daliśmy buszka, na legalu można było - wydukała Deynn.
Nie mamy nic przeciwko temu. Super zabawa, tylko ja takiego dzwona zawsze walę po buchu. (...) Ja od razu potem już jestem na innej planecie i tylko widzę, jak wokół głowy mi latają pączki, chipsy, żelki, batoniki - wyznał Majewski.
Najlepsze nasze zjaranie było w budce ratowniczej na Venice Beach z Damianem Kordasem. Jedliśmy chrząszcze jakieś w serze i bekonie, świerszcze, było tak super - wspominała z rozrzewnieniem Marita.
Inne pytanie dotyczyło z kolei tego, czy Majewscy wróciliby jeszcze na kanapę do Kuby Wojewódzkiego, na co ich jedyną odpowiedzią było po prostu "nie". Warto wspomnieć, że ich poprzedni występ w programie został przyjęty raczej chłodno, więc trudno się dziwić, że intelektualna gimnastyka z "królem TVN-u" niekoniecznie przypadła im do gustu.
Oprócz tego Deynn i Majewski wciąż zgodnie twierdzą, że sami napisali wydaną przed laty książkę i nie przystali na rzekomą propozycję, żeby ktoś zrobił to za nich. Majewscy pozwolili sobie też na kilka słów na temat własnych osiągnięć, a to przy okazji pytania o to, czy faktycznie zasługują na to, co mają.
Oczywiście, że tak. W 100 procentach. Na wszystko zapracowaliśmy sami. To też zależy od tego gdzie i w jakim czasie się pojawisz. (...) Na świeczniku można się znaleźć pokazując sutka i już jesteś, Pudelki, wszyscy o Tobie piszą - powiedziała Deynn.
No cóż, w takim razie wygląda na to, że kolejny raz się udało i to bez sutka. Gratulujemy!