Od kilku dni płoną torfowiska w Biebrzańskim Parku Narodowym. Pożar rozprzestrzenił się na około osiem tysięcy hektarów. Ekolodzy twierdzą, że jeżeli szybko nie powstrzymamy ognia trawiącego "płuca Polski", będzie miało to opłakany skutek dla naszego ekosystemu. Trudną sytuację nagłaśniają media oraz osoby publiczne. Deynn i Majewski postanowili z kolei utworzyć zbiórkę pieniędzy w ramach swojej fundacji.
Nasza legendarna zbiórka na ratunek płonącej Australii potrzebuje konkurencji - przekazuje para influencerów, której na walkę z pożarami z Australii udało się zebrać 600 tysięcy złotych. Teraz my sami potrzebujemy pomocy. Proszę i błagam o wpłatę. Nie chcemy widzieć zdjęć zwierząt takich jak w Australii... Szybko! - napisała Deynn.
Kontrowersyjna niegdyś celebrytka przekonuje, że wcale nie trzeba pałać sympatią do niej lub jej męża, by pomóc.
Nas nie trzeba lubić, aby wesprzeć zbiórkę. Fundacja Unicorn jest utrzymywana z mojego i Daniela portfela. Angażujemy się na 200%. Serce się raduje, kiedy widzę osoby znane i te mniej znane, jak krzyczą naszym głosem. To piękne i dziękuję, że potraficie chować dumę i brak sympatii do Deynn i Majewskiego w kieszeń - wyznała na Instagramie.
Deynn podkreśliła także, że całość zebranej przez nich kwoty zostanie przeznaczona na walkę z pożarami.
Wspominam to za każdym razem. Jestem dumna, mamy ogromne zasięgi i prowadzenie fundacji to zaszczyt. 100% zebranej kwoty idzie na dany cel! - dodała.
W ciągu niecałej doby internauci wpłacili na zbiórkę Deynn i Majewskiego ponad 190 tysięcy złotych. Uda im się zebrać więcej niż na walkę z pożarami w Australii?