Deynn i Majewski odnieśli się do słów prezesa firmy Skin79, Tomasza Masiarka, które opublikowaliśmy na łamach naszego serwisu. Para influencerów wydała obszerne oświadczenie, w którym skomentowała niektóre doniesienia zawarte w naszej publikacji.
Majewscy nie odparli najważniejszych zarzutów, dotyczących robienia interesów "na boku" m.in. z linią Emirates oraz domagania się podwyżki po otrzymaniu honorarium opiewającego ponoć na ponad milion złotych. Nie określili też, jaki był ich rzeczywisty wkład w tworzenie linii kosmetyków (rzekomo jedynie wybór koloru opakowań i zapachu) oraz czy Daniel Majewski złożył do Urzędu Patentowego wniosek o zastrzeżenie znaku towarowego bez wiedzy firmy Skin79.
Warto podkreślić, że przed publikacją wypowiedzi Tomasza Masiarka, poprosiliśmy Deynn o skomentowanie tych konkretnych zagadnień. Otrzymaliśmy lakoniczną odpowiedź, w której celebrytka nie odniosła jednoznacznie się do wyżej wspomnianych kwestii.
Chcielibyśmy zaznaczyć, że cała sytuacja jest daleka od naszych standardów, modelu pracy i zasad. Czujemy ogromne zażenowanie i ból nie tylko ze względu na sytuację, której nie potrafimy wytłumaczyć, ale także ze względu na fakt, że jest jawnym atakiem na nasze dobre imię i wizerunek, czego po kolejnych publikacjach nie jesteśmy w stanie dłużej lekceważyć - stwierdzili Deynn i Majewski.
Infulencerów najbardziej zabolały słowa prezesa firmy kosmetycznej odnoszące się do ślubu oraz wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Zdaniem Deynn i Majewskiego nikt nie zainspirował tego pomysłu i nie było to skalkulowane na poprawę ich wizerunku.
Stanowczo (!) zaprzeczamy, jakoby ktokolwiek posiadał jakikolwiek wpływ na najpiękniejszy dzień naszego życia, jakim było zawarcie związku małżeńskiego - wyznali.
Stwierdzili też, że przed ich wyjazdem do USA żaden kontrakt ze Skin79 nie był podpisywany, co jest sprzeczne z tym, co twierdzi nasz rozmówca.
Deynn i Majewski odżegnują się też od zarzutów, że za poprawą ich wizerunku stoi sztab specjalistów opłaconych przez firmę kosmetyczną.
Nieprawdziwe są stwierdzenia jakoby za naszą wewnętrzną przemianą, zmianą publicznych działań, rozwoju oraz zachowań, które wcześniej pozostawiały wiele do życzenia, stała jakakolwiek agencja marketingowa czy eksperci! (...) Nigdy w życiu nie wydaliśmy ani złotówki na żadnego rodzaju działania marketingowe mające na celu poprawę wizerunku. (...) Nie wierzymy również, że jakakolwiek inna osoba zainwestowałaby grosz, a co dopiero "setki tysięcy" złotych na naprawę wizerunku osób, których zadaniem jest reklamowanie kosmetyków.
Celebryci wyjaśnili też skąd wynikają rzekome problemy z licznikiem na stronie ich fundacji, które wcześniej zostały wytknięte na przez firmę Skin79 na instagramowym profilu.
Delikatne sugestie o rzekomych nieprawidłowościach występujących w liczniku oraz prośba o wyjaśnienie niezaksięgowania w liczniku kwoty wysłanej na konto bankowe fundacji, w naszej opinii również powinny zostać dokładniej przemyślane. Prawdopodobnie marka Skin79 zapomniała o tym, że już kiedyś dokonywała wpłaty na konto fundacji, wiedząc, że wszelkie wpłaty dokonywane nie poprzez stronę internetową, a bezpośrednią wpłatę na konto bankowe, są księgowane w liczniku ręcznie - stwierdzili.
Deynn i Majewski przekonują, że to ostatnie oświadczenie, jakie wydają w związku ze współpracą z wyżej wspomnianą firmą kosmetyczną. Resztą mają zająć się prawnicy.
Komu wierzycie?