Przez ostatnie kilka miesięcy na profilach Deynn i Daniela Majewskiego pojawiały się niepokojące treści, które świadczyły o ich problemach małżeńskich. Konflikt doprowadził do tego, że influencer wyprowadził się z domu. Zażegnanie kryzysu zwiastowały spędzone wspólnie święta, ale, jak się okazało, było to preludium do publicznego "prania brudów".
ZOBACZ: Deynn w końcu ujawnia, co dzieje się w jej MAŁŻEŃSTWIE! "Doszło do wyprowadzki i życia osobno"
Choć Daniel wrócił już do domu, to nie oznacza to, że wszystko wróciło do normy. Deynn ujawniła, że razem z Majewskim postanowili się zapisać na terapię małżeńską, która ma im pomóc w naprawieniu relacji. Jak sama wyznała, już pierwsze sesje pomogły im zmienić wzajemną narrację i dały nadzieję na "szczęśliwe zakończenie".
To jest najlepsze, co można sobie podarować. Patrzymy na nasz związek, na nasze małżeństwo zupełnie inaczej i pracujemy nad każdą rzeczą, która w nas siedzi i wychodzi, kiedy jest źle. Czekają nas długie i ciężkie miesiące/lata pracy nad nami, ale oboje bardzo tego chcemy - napisała jakiś czas temu na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Deynn opublikowała pierwsze od dawna zdjęcie w towarzystwie męża
Późnym poniedziałkowym wieczorem Marita opublikowała na swoim profilu, jak razem z Majewskim "rozładowują emocje" przed spotkaniem z psychologiem. Na nagraniu możemy zobaczyć przekomarzającą się parę oraz żartobliwe przepychanki.
Rozładowywanie emocji przed sesją terapeutyczną - skomentowała.
ZOBACZ: Daniel Majewski opublikował kolejny wpis o kryzysie w związku. "To ja wyszedłem z domu. ŚWIADOMIE
Po zakończeniu sesji Deynn postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami. Influencerka zdradziła, że tym razem poruszyli oni temat "demonów z dzieciństwa", co poskutkowało "rozdrapaniem starych ran". Niemniej jednak, żona Daniela nie straciła optymizmu i uznała, że niedługo będzie w stanie wyzbyć się dawnych traum.
Dziś było dużo płaczu, dużo demonów z dzieciństwa wyszło. Rozdrapałam trochę stare rany, ale chyba powoli raz na zawsze się z nimi żegnam - napisała.
Po terapii małżeńskiej Marita postanowiła zafundować sobie terapię światłem, czym też nie omieszkała się pochwalić, pozując w specjalistycznej opasce ze swoim buldogiem francuskim na rękach.