Deynn i Majewski jeszcze nie tak dawno temu przechodzili przez ogromny kryzys, a ich małżeństwo wisiało na włosku. Dzięki terapii udało im się na szczęście odnaleźć nić porozumienia i dziś wyczekują pierwszego dziecka.
Choć Deynn początkowo nie wyobrażała sobie siebie samej w roli matki, to dziś nie kryje podekscytowania nowym rozdziałem w życiu. Podczas Q&A na Instagramie ujawniła, czy podobnie do instagramowych mam ma zamiar zarabiać na ciąży i macierzyństwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Deynn odrzuciła współprace za grube pieniądze
Deynn ostatnio umożliwiła fanom zadawanie pytań dotyczących jej życia. W związku z tym, że niebawem zostanie mamą, część obserwatorów była ciekawa, czy myślała o podjęciu współprac z firmami z akcesoriami dla dzieci.
Od przedwczoraj dostałam z 25 ofert współpracy. Mogłabym być ustawiona od położnej, szkoły rodzenia, trenerki, po laktatory, akcesoria, ciuszki przez porodówkę i opiekę ciąży. Co za tym idzie zarobek kilkaset tysięcy ot tak. Współprac nie przyjmuję (nie mówię, że nigdy żadnej nie przyjmę, może się jedna trafi ale nic nie planuję). Wiecie, ja ogólnie nie jestem banerem reklamowym, to dlaczego teraz w ciąży miałabym to robić? Nie chcę tracić autentyczności, dopóki mnie na wszystko inne stać - wyjaśniła Deynn na Instagramie.
Przy okazji Deynn otworzyła się na temat terapii, którą zaproponował Daniel Majewski. Bardzo im pomogła na nowo siebie pokochać.
Pomysł był Daniela. Ja wtedy byłam na etapie, że na horyzoncie był prędzej rozwód. Strasznie ciężki psychicznie czas. W głębi chciałam to naprawić, ale po tygodniach kłótni myślałam, że żadnego światełka nadziei nie ma. Pierwsze sesje terapii były okropne. Oboje płakaliśmy, było dużo nerwów, podnoszenia głosu... po pierwszych sesjach także tego nie czułam ale minął miesiąc, trochę ponad i wszystko zaczęło się poooooowoli układać. Na terapii zaczął pojawiać się uśmiech przez łzy, pojawiały się pełne nadziei spojrzenia, złapanie za rękę... ciarki mam jak sobie to przypomnę, odrodziło się uczucie silniejsze niż na pierwszych randkach. Takie inne, dojrzałe, głębokie - pisała.