Przez najbliższe miesiące z pewnością będziemy żyć przygotowaniami Deynn do narodzin jej pierwszego dziecka. Podekscytowana influencerka - w niespełna dobę po ogłoszeniu tej przełomowej dla niej nowiny - zamieściła już 3 publikacje na swoim profilu społecznościowym oraz masę relacji zawartych na InstaStories skupiających się głównie wokół eksponowania ciążowych krągłości na oczach równie przejętych fanów. Nawet w tak wyjątkowych momentach gwiazda Internetu musi mierzyć się z mało przychylnymi komentarzami.
Owoc jej związku z Danielem Majewskim przyjdzie na świat w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Do dnia rozwiązania zdążymy poznać zapewne wszystkie szczegóły podjęcia tej ważnej decyzji, jak również odkryć w całości kulisy poczęcia. Na dobry początek przyszła mama urządziła małą pogadankę wewnątrz swojego auta.
Deynn nie chciała zakładać rodziny
Marita Surma Majewska zainicjowała cykl pogadanek, na których zamierza krok po kroku wprowadzać swoich odbiorców w temat rodzicielstwa. Na dobry początek poruszyła kwestię zupełnie obcego jej przez wiele lat instynktu macierzyńskiego. Mimo wielkiej radości, jaką niewątpliwie sprawiłaby swojemu mężowi, konsekwentnie wzbraniała się przed zajściem w ciążę.
Ci, co nas śledzą, wiedzą, że największym marzeniem Daniela było posiadanie potomka. Jesteśmy razem od 2015 r., czyli zaraz będzie 10 lat. (...) Ja cały czas zwlekałam, totalnie tego nie czułam. Jako nastolatka nie chciałam mieć dzieci, męża, żadnego związku, ślubu. Ja chciałam być silna, niezależna, pracująca, samowystarczalna. Z mojej strony to planowanie dzieci było takie na odczepkę, żeby nie skrzywdzić uczuć Daniela, żeby nie zburzyć mu tych marzeń. (...) Ja nie chciałam mieć dzieci i bardzo mnie to przytłaczało. Myślałam, że coś jest ze mną nie tak - opowiedziała z całkowitą szczerością.
Deynn przyznała, że całkowicie zmieniła swoje życie pod wpływem... oglądania wideorelacji zamieszczanych przez Lil Masti, która obecnie wychowuje ponad roczną córkę Arię.
Momentem przełomu był czas, kiedy Aniela urodziła dzidzię. Pamiętam to jak dziś. (...) Rano wstaję i ktoś chyba mi podmienił mózg. Ja się czułam, jakbym oszalała. Dosłownie, miałam pie**olca na punkcie dzieci. Przez całą noc wszystko zmieniło się o 180 stopni - kontynuowała swój wywód.
Deynn i Majewski przezwyciężyli trudne chwile
32-latka uchyliła też rąbka tajemnicy w temacie kryzysu jej związku z Danielem Majewskim. Kobieta obawiała się, że rozstanie przekreśli jej szanse na posiadanie potomstwa. Jak dobrze wiemy, ostatecznie zakochani postanowili dać sobie drugą szansę, tym razem z pełnym przekonaniem rozpoczynając starania o dziecko. Przełomowy moment nastąpił podczas ich ubiegłorocznych wakacji.
Malediwy to był pierwszy wyjazd bez alkoholu. Ani kapki alkoholu, gdzie każdy wyjazd, czy to do hotelu do Poznania czy na Malediwy, na Dominikanę, na Seszele, gdziekolwiek, wszędzie był alkohol, który tak naprawdę powoli, od środka niszczył oprócz zdrowia również nasz związek. To mi pokazało, że w Danielu zaszła naprawdę duża zmiana, więc warto się starać, warto to odbudowywać - ujawniła, przedstawiając mroczne strony ich relacji.
Deynn dodała również, że minęło sporo czasu, zanim udało im się osiągnąć wspólny cel. W tamtym czasie ukochany Marity musiał wykazać się wobec niej ogromną empatią i sporymi pokładami cierpliwości.
To był okropny czas. Od dni płodnych mieliśmy 2 tygodnie euforii. Wtedy żyliśmy tym, że już mamy dzidziusia. Przychodził dzień okresu i znów 2 tygodnie złości, nerwów, płaczu, załamania. Mimo, że to trwało kilka miesięcy, to my czuliśmy się, jakby to trwało dłużej niż rok. W tym wszystkim jeszcze walka o związek, więc w tym załamaniu było najciężej wytrwać, żeby się nie pokłócić, żeby nie palnąć czegoś głupiego. To uczucie, kiedy patrzycie na test ciążowy i jest jedna kreska, jest najgorsze na świecie - wspomina.
Ostatecznie jeden z wielu wykonanych testów ciążowych wreszcie wykazał pozytywny wynik. Choć popularna trenerka nie jest w stanie powstrzymać radości, wciąż "nie czuje się w ciąży na 100 procent".