Daniel Olbrychski, po tym, jak został przyłapany na prowadzeniu auta po pijaku, robi wszystko, żeby "ocieplić swój wizerunek". Bił się w piersi w programie śniadaniowym i tłumaczył, że jechał tylko do stajni, pojeździć po pijaku konno. Zatrzymano mu prawo jazdy na trzy lata.
W obronie Olbrychskiego stanęła jego żona, Krystyna Demska-Olbrychska, która w oficjalnym oświadczeniu zapewnia, że Daniel pił tylko "do kolacji". Przekonywała też, że nie jest pijakiem, bo... zawsze rozcieńcza alkohol. "Nawet koniak Hennessy rozcieńcza sokiem pomarańczowym" - zapewniała.
W obronie Olbrychskiego stanął właśnie... Krzysztof Diablo Włodarczyk.
- Jesteśmy idiotami, zwracając temu człowiekowi uwagę i mówiąc jakkolwiek w złym świetle. Już nie chodzi o to, ile ten człowiek dla nas zrobił, jaką jest dla nas wizytówką. Ale spójrzmy w lustro i odpowiedzmy sobie na pytanie proste, czy nam się kiedykolwiek zdarzyło przejechać pod wpływem alkoholu? - mówi bokser.
Przypomina Wam to coś? Kiedy Joanna Liszowska prowadziła samochód rano, 1 września, mając 1,2 promila alkoholu we krwi, w obronę wzięła ją Katarzyna Skrzynecka. Aktorka przekonywała wtedy, że "90 procent z nas miało w życiu setki takich sytuacji".
Zobacz też: Włodarczyk o zdradzie: "Faceta pobudza, jak jest w trakcie. Myślałem innymi częściami ciała!"
Źródło: Newseria Lifestyle