Od momentu debiutu w "Gogglebox. Przed telewizorem" Sylwia Bomba przeszła spektakularną metamorfozę. Celebrytce udało się zrzucić ponad 30 kilogramów, co przy jej insulinooporności było sporym wyzwaniem. Odpowiadając niegdyś na pytania internautów, Bomba zdradziła, że jest na diecie właściwie przez całe życie, gdyż "tyje, jak tylko spojrzy na czekoladę". Na początku roku Sylwia ogłosiła przejście na restrykcyjną dietę. Celebrytka zdradziła m.in., że jak ognia unika warzyw zawierających skrobie oraz pije zawiesinę o nazwie "bloker apetytu".
Dieta Sylwii Bomby została wówczas ostro skrytykowana przez działającą na TikToku dietetyczkę, Paulinę Korol - tę samą, która wcześniej przestrzegała przed naśladowaniem żywieniowych nawyków Blanki Lipińskiej.
Ostatnio wspomniana dietetyczka zamieściła na tiktokowym profilu kolejny film poświęcony Bombie. Tym razem kobieta skomentowała dość osobliwą reklamę z udziałem celebrytki. Na nagraniu widzimy bowiem Sylwię siedzącą przy stole i z wyraźnym podekscytowaniem oczekującą na posiłek. Gdy przed celebrytką pojawia się talerz, ta jedynie wącha znajdujące się na nim jedzenie.
Wkrótce tajemnicza dłoń podsuwa Sylwii opakowanie tabletek blokujących apetyt. Na widok suplementu diety Bomba z przekonaniem kiwa głową, po czym sięga po kapsułkę i popija ją wodą - wyraźnie sugerując, że reklamowane przez nią tabletki są lepszym rozwiązaniem niż posiłek (!).
Popularna na TikToku dietetyczka nie kryła oburzenia reklamą z udziałem Bomby. Zdaniem specjalistki tego typu materiały są szkodliwe społecznie, a ich promowanie powinno być karalne.
O kur... Dajcie siłę, dajcie siłę. Takie rzeczy powinny być oficjalnie karalne. Ja pracuję z osobami z zaburzeniami odżywiania i ta reklama uświadomi tylko te dziewczyny, które już i tak nie jedzą, że nie muszą jeść, bo mogą sobie zjeść tableteczkę i wszystko będzie dobrze - wyjaśniła w filmie Korol.
Dietetyczka podkreśliła także, że reklamowanie tego typu suplementów jest nieetyczne, a robiący to celebryci - w tym Bomba - powinni się wstydzić, że zarabiają pieniądze w ten sposób.
Jak widać, firmy biorą do takich reklam osoby, które tanio się sprzedają, bo ogólnie sprzedać się za taką reklamę to jest wstyd. Okej, wiem, że się mówi, że wstyd to kraść, ale wstyd jest promować tak niezdrowe podejście do życia. Jest wiele innych sposobów, żeby zarabiać pieniądze. Ale zarabianie pieniędzy na robieniu krzywdy ludziom w jakiś sposób nie jest ok - dodała.
Zobaczcie, jak dietetyczka uderza w Sylwię Bombę. Faktycznie powinna nieco rozważniej dobierać współprace?
Co mają wspólnego "Emily in Paris" i "Gierek"?