Nowojorska "delegacja" Meghan Markle i księcia Harry'ego trwa w najlepsze. Od czwartku para filantropów wizytuje metropolię, gdzie spotyka się z lokalnymi oficjelami. Byli rojalsi odwiedzili między innymi miejsce pamięci ofiar zamachu na World Trade Center i pozowali tam z burmistrzem miasta oraz jego żoną. Choć nie do końca wiadomo w jakiej roli występują, widać było, że do sprawy podchodzą z całkowitą powagą. Stęskniona za widokiem fotoreporterów Meghan raczyła ich nawet "królewskimi" pozdrowieniami.
W sobotę Meghan Markle i książę Harry otworzyli festiwal Global Citizen Live w Central Parku. Podczas wspólnego przemówienia Meghan poruszyła problem nierówności w dostępie do szczepionek pomiędzy biednymi państwami i tymi bogatszymi.
Każdy człowiek na tej planecie ma prawo do szczepionki. To prawda, lecz tak się nie dzieje. I kiedy w tym i wielu innych państwach możesz ją z łatwością dostać, miliardy ludzi na świecie nie mają tej możliwości - powiedziała.
Markle wspomniała też o dysproporcjach w dostępności szczepionek: choć do końca roku możliwe będzie zaszczepienie 70% populacji, znaczna część dawek znajduje się w dziesięciu najbogatszych państwach.
Jak donosi Daily Mail, mówiąca o ekonomicznych nierównościach Meghan Markle miała tego dnia na sobie stylizację za ... ponad 40 tysięcy dolarów. Eksksiężna zaprezentowała się w sukience Valentino o prostym kroju z haftowanymi motywami, której cena wynosi 4,5 tysiąca dolarów, czyli ponad 17 tysięcy złotych. "Skromną" kreację ozdobiła biżuterią za ponad 35 tysięcy dolarów: gazeta dopatrzyła się na Markle kolczyków Cartier za 16,5 tysiąca, zegarka Cartier za 12 tysięcy i bransoletki tej samej marki za 6 900 dolarów.
Wygląda jak prawdziwa delegatka?
Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!