Dorota Rabczewska w listopadzie wywołała skandal na imprezie z okazji 25-lecia Super Expressu, który wielokrotnie pozywała do sądu. Doda podczas swojego występu wręczyła Andrzejowi Dudzie kawałek tortu w koronkowym kombinezonie. Celebrytka po występie twierdziła, że wręczenie ciasta było "ciepłym i grzecznym gestem", który nie powinien nikogo obrażać.
Kilka dni temu Doda gościła w programie Superstacji Polska w kawałkach, gdzie kolejny raz postanowiła odnieść się do wywołującego skandal stroju. Celebrytka zapewniła, że nie odsłoniła za wiele. Choć twierdzi, że nie ma z czego się tłumaczyć, podczas wywiadu dała się wyprowadzić z równowagi dziennikarzowi. Były naczelny Faktu zarzucił Dodzie, że swoim strojem wprawiła w zakłopotanie głowę państwa. Rabczewska odpierając atak, zarzuciła Grzegorzowi Jankowskiemu, że nie jest osobą opiniotwórczą, która ma problemy ze wzrokiem i nie odróżnia koronkowej kreacji od nagiej pupy:
Musi pan złożyć reklamację do okulisty, okulary nic nie dają. To nie był goły tyłek, to była pupa w spodniach koronkowych. Scena nie jest przystankiem autobusowym. Nie sadzę, żeby koronkowe spodnie wprowadzały głowę państwa w zakłopotanie, ma gorsze sprawy na głowie. Ośmiesza się pan, tyłek w koronkach pan widział. To nie jest goły tyłek, teraz siedzę nago, chce wmówić wszystkim widzom i panu, że jestem nago. To pan o mnie nie słyszał, nie odpowiadam za włączanie pana odbiorników. Nie jestem anty, to pan mi non stop coś zarzuca. W ogóle nie odbieram pana jako osobę, która jest opiniotwórczą.
Przypomnijmy, że Doda wciąż nie może wybaczyć Jankowskiemu fragmentu swojej książki, w którym stwierdził, że to właśnie on odkrył i stworzył Dodę. Jego zdaniem była tylko "początkującą piosenkareczką" przed tym, jak zdecydował się zająć jej karierą.
Zobaczcie, jak wygląda zemsta w wykonaniu Dody.