Nie jest tajemnicą, że za ogromną popularnością Dody stoją nie tylko jej artystyczne dokonania, ale również głośne skandale z jej udziałem. Wokalistka ma za sobą kilka wyjątkowo burzliwych związków, które kończyły się medialnymi aferami. Jedna z nich w ostatnich tygodniach powróciła do mediów, a wszystko za sprawą zakończenia sądowej batalii, która trwała kilka lat.
Pod koniec stycznia, po ośmiu latach zapadł ostateczny wyrok ws. rzekomego zastraszania przez Dodę i Emila S., o które niegdysiejszych małżonków oskarżył w 2017 roku były partner artystki, Emil Haidar. Choć Doda utrzymywała, że nie wiedziała nic o zastraszaniu ekspartnera, ostatecznie została uznana za winną. Piosenkarka została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 100 tysięcy złotych. Dodatkowo została zobowiązana do zapłaty 20 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Haidara oraz pokrycia kosztów sądowych wynoszących blisko 12 tysięcy złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doda o próbie zrobienia z niej "szefowej mafii". Wróciła do afery z Emilem Haidarem
Wątek Emila Haidara i rzekomego nasyłania na niego gangsterów powrócił podczas niedzielnej transmisji "Naga prawda czy naga Doda?", podczas której artystka zmierzyła się z trudnymi pytaniami i przy okazji wbiła szpilę każdemu z byłych partnerów. Mimo niedawnego wyroku sądu, gwiazda z ironią mówiła o wydarzeniach sprzed kilku lat, wspominając o tym, jak eks chciał zrobić z niej "szefową mafii".
W ciągu ostatnich kilku lat prawnik mojego eks, czyli Haidara, bardzo się przyłożył w współpracującymi mediami i dziennikarzami, którzy pisali tytuły pod jego dyktando, żeby zrobić ze mnie turbo-gangsterkę, wielką szefową mafii i kryminalistkę. Na szczęście się nie udało. Ale niestety, ludzie którzy lubią pławić się w takich plotkach, nie mają autorefleksji i nie umieją spojrzeć na sprawę z rozsądkiem, łykają to jak młode pelikan. To była walka z wiatrakami, czasami z armatą na wróbla i to ja byłam wróblem i naprawdę ciężko mi było wstawać z kolan, jak czytałam te rzeczy - przyznała.
W dalszej części wywiadu Doda opowiedziała o "gangsterach", którzy mieli zastraszać Haidara.
W ogóle, czy ktokolwiek widział tych "gangsterów", których niby ja nasłałam? Jak będziecie mieli gorszy nastrój, to wygooglujcie sobie tych gangsterów, którzy obok mafii nigdy nie stali. Bardziej wyglądają jak emerytowani ochroniarze z brzuszkiem, tacy starsi panowie, którzy poszli negocjować w takich sweterkach w jodełkę (...). Nie byli wysłani żadni gangsterzy, to byli normalni faceci, którzy mieli negocjować, żeby Haidar dał mi święty spokój - wspominała.
Normalnie się umówili z nim na spotkanie, on normalnie ich przyjął w swoim gabinecie, po czym powiedział: "Wiecie co, to może przyjdźcie następnego dnia, dogadamy się lepiej". Po czym oni, idioci, przyszli następnego dnia. Gdyby ktokolwiek mi powiedział, że "to jest jakaś zasadzka, nie przychodźcie"..., oni przyszli. Nikt nikogo nie straszył, nikt nikomu nie machał pistoletem przed głową. Na jakiej podstawie normalna osoba jest powodem do zamykania kogoś w więzieniu, do zastraszania, robienia pozwów i udawania, że ktoś jest jakimś gangiem? - zastanawiała się Doda.
