Dorota Rabczewska na każdym kroku podkreśla, jak chętnie angażuje się charytatywnie. Przed świętami uczestniczyła w spotkaniu dla dzieci z domów dziecka zorganizowanym przez fundację One Day.
Celebrytka w wywiadzie pochwaliła się, że już w szkole pomagała słabszym i potrzebującym. Dodała, że ma "złote serce" i od zawsze pomagała "uciśnionym":
Mam złote serce. Już w szkole pomagałam osobom uciśnionym. Oprócz tego, że od czasu do czasu potrafię być niegrzeczną dziewczynką, to mam złote serce. Złoto waży, to mam ciężki charakter. Zawsze im mówię, żeby pomagać innym, szczególnie skłaniać się ku słabym jednostkom. Od dziecka, odkąd pamiętam, w klasie nigdy nie szłam za stadem, tylko zawsze pomagałam tej osobie, która była jedyna i taka uciśniona. Może coś we mnie jest takiego rycerskiego. W szkole byłam raczej dziwakiem. Jak w liceum chcieli mi dać ksywkę i wszyscy napisali na kartce Marilyn, to się bardzo cieszyłam, że Monroe, a to chodziło o tego czarodzieja.
Źródło: Newseria