W poniedziałek po południu w Pałacu Prezydenckim miało miejsce zaprzysiężenie nowego rządu, na którego czele stanął Mateusz Morawiecki. Choć wybrani przez niego ministrowie mają minimalne szanse na to, aby realnie objąć władzę i prawdopodobnie będą funkcjonować na stanowiskach tylko przez 2 tygodnie, to niektóre kandydatury wzbudziły ogromne zaskoczenie. Mowa szczególnie o nowym ministrze kultury i dziedzictwa narodowego.
Dominika Chorosińska zdradziła męża. Małżeństwo pomógł jej uratować Bóg
Jak to zwykle bywa, w kontekście objętego stanowiska niczym bumerang wróciła też przeszłość Dominiki Chorosińskiej. Mowa nie tyle o rolach w "M jak miłość" czy "Zostać miss", gdzie jako wsławiła się zdaniem "Kiss, kiss, każda z nas chce zostać miss!", lecz o zawirowaniach w jej życiu prywatnym. Mimo biegu lat wciąż jej wypominają, że zdradziła męża, a potem uratowała małżeństwo dzięki pomocy Boga.
Często dostaję jakieś prezenty od Pana Boga. Z Bożą pomocą udało nam się uratować nasze małżeństwo po kryzysie... Wiem, że samej, ludzkimi siłami, ciężko byłoby to wszystko pozbierać. I takich cudów mniejszych i większych odkrywam mnóstwo w swoim życiu. Miłosierdzie Boże przez cały czas mnie prowadzi - wyjaśniała na łamach portalu "Idziemy".
Na tym nie koniec, bo owocem jej romansu było dziecko, które dziś wychowuje wspólnie z mężem. Michał Chorosiński nie tylko przyjął ją z powrotem, ale także zadeklarował, że wychowa chłopca jak własnego syna. Warto natomiast wspomnieć, że nie była to sytuacja jednostronna, bo do zdrady przyznał się także Michał.
Dominika jest mądrą i dojrzałą kobietą, rozmawialiśmy na ten temat. Wychowujemy wspólnie dzieci, a to była tylko moja jednorazowa przygoda - twierdził w "Fakcie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdradziła, a potem twierdziła, że "wierność jest sexy". Tak się tłumaczyła
Dziś para jest razem od ponad dwóch dekad i wychowują gromadkę dzieci, a Dominika wytrwale walczy o to, aby opinia publiczna zaakceptowała ją jako przykładną żonę, dla której rodzina jest wartością nadrzędną. Wiele emocji wzbudziła też słynna kampania, w której wzięli potem udział. Dominika i Michał przekonywali w niej, że "wierność jest sexy", co, w nawiązaniu do ich poczynań, niektórzy do dziś uznają za dość ironiczne.
Przed laty tygodnik "Na Żywo" popełnił tekst, który zajawiono słowami: "Dominika Figurska niedawno znowu była atakowana. Tym razem za udział w akcji "Wierność jest sexy". Internauci określili ją mianem jawnogrzesznicy". Powstał on oczywiście w nawiązaniu do wspomnianej akcji, a dzisiejsza minister kultury i dziedzictwa narodowego postanowiła się z tego wytłumaczyć.
Uwierzcie mi, uczę się na moich błędach - zapewniła. Natomiast jeśli kogoś aureolka zbyt mocno uciska, tak że aż tym kamykiem musi rzucić w grzesznika, niech się najpierw zastanowi trochę...
Potem poruszyła ten temat także na kanapie "Pytania na śniadanie" w rozmowie z Marzeną Rogalską. Wówczas już przekonywała, że była idealną osobą do tej kampanii, bo "zasmakowała jednego i drugiego".
Tak. Dostało [mi się – przy. red.]. Bo jak jawnogrzesznica ma czelność mówić o wierności? Otóż ma czelność, a nawet pełne prawo. Bo zasmakowała jednego i drugiego: życia w czystości, wierności oraz zdrady. I już z doświadczenia wie, co dobre.
W tym samym wywiadzie zapewniała też, że kryzysy małżeńskie potrafią działać zbawiennie na relacje między ludźmi, a monogamia daje jej "poczucie bezpieczeństwa i szczęście".
Przekonała Was?