Dominika Gwit zasłynęła w przestrzeni publicznej kilka lat temu jako bohaterka spektakularnej metamorfozy. Celebrytka schudła wtedy 50 kilogramów, czym wywołała prawdziwą sensację.
Wkrótce jednak okazało się, że Dominika ma problemy z utrzymaniem wagi. Kilka miesięcy po tym, jak światło dzienne ujrzała książka Gwit o odchudzaniu i zdrowym stylu życia, celebrytka przyznała, że zmaga się z efektem jojo. Dodała, że w swoim ciele czuje się dobrze i nie zamierza znów katować się dietami.
W następnych latach Gwit wyjawiła, że zmaga się z chorobami, które utrudniają jej powrót do szczupłej sylwetki. Zmagająca się z insulinoopornością celebrytka stała się też ambasadorką osób plus size, walczących o akceptację.
Wczoraj Dominika przypomniała o sobie, publikując post, w którym pisze o akceptacji krągłości. Bez owijania w bawełnę oznajmiła, że "ma w d*pie" fakt, że jest gruba.
W kolejnym wpisie Gwit doprecyzowała, że nie nawołuje swym postem do zaniedbywania zdrowia.
Kończąc temat, bo może są osoby, które nie do końca zrozumiały mój post. Zdrowie jest najważniejsze - tłumaczy Gwit. Podejmowanie walki zawsze jest ważne. Czy to dieta, czy aktywność. Zresztą każdy człowiek musi zwracać na to uwagę.
W dalszej części celebrytka wraca do kwestii chorób, które utrudniają utrzymanie szczupłej sylwetki.
Jednak, jak już mówiłam, walka z otyłością jest nierówna. Przez choroby autoimmunologiczne kilogramy często wracają. U każdego jest inaczej. I niczego nie uogólniam. I chcę to podkreślić jeszcze raz. Dziewczyny, bywa różnie! Większość z nas podjęła walkę nie raz, nie dwa. Ale każda z nas jest piękna niezależnie od aktualnego rozmiaru. Bo gruba nie znaczy gorsza - zapewnia.