Jan Kulczyk zapisał się w świadomości rodaków przede wszystkim za sprawą swojej smykałki do interesów, która rokrocznie zapewniała mu pierwsze miejsce w rankingu najbogatszych Polaków. Wraz ze zbliżającą się 10. rocznicą śmierci najbardziej wpływowego przedsiębiorcy w naszym kraju, coraz częściej możemy poznawać jego prywatne oblicze, o którym nie mówiło się zbyt wiele za jego życia. Córka biznesmena, Dominika Kulczyk, zawdzięcza mu swą wysoką pozycję zawodową. Jak jednak przyznała w niedawnej rozmowie, różnili się m.in. w kwestii podejścia do wychowywania dzieci i tematów poruszanych w domowym zaciszu.
Dziedziczka kilkumiliardowego majątku wraz ze swoją mamą, Grażyną Kulczyk, pojawiły się na rozkładówce dwumiesięcznika "Forbes Women". Jest to ich pierwszy wspólny wywiad, podczas którego wprowadziły czytelników w świat wielkiego rodzinnego biznesu, ale również codzienności u boku lidera rodzimego biznesu. Dominika podkreśliła zasługi rodzicielki, przyznając, że w dużej mierze to właśnie jej Jan Kulczyk zawdzięczał swój olbrzymi sukces.
Jaki prywatnie był Jan Kulczyk?
Przez wiele lat rozmówczynie żyły w cieniu najbardziej majętnego Polaka, będącego głową rodziny. Prowadząca program "Efekt Domina" wspomina, że jej rodzicielka dołożyła wszelkich starań, by życie domowe toczyło się własnym rytmem. Wymagało to od niej nie lada zdolności organizacyjnych.
Dzięki mamie nauczyliśmy się, że obiad jest o określonej godzinie, a buty stoją na swoim miejscu. (...) Ona była dla nas skałą. Dała nam nieskończoną ilość siebie - czasu, uwagi, wysiłku i troski. Tato był żywiołem i jak tlenu potrzebował tej ogarniętej struktury w domu. Gdy wracał na weekendy, widział wszystko perfekcyjnie dopracowane. Wszystko było na najwyższym poziomie. To samo, do czego aspirował w biznesie, miał w domu. Ten perfekcjonizm bywał trudny dla nas wszystkich, bo perfekcjonizm może też być pułapką, która odcina prawdę na rzecz iluzji, że można zawsze wszystko robić na 100 %, a przecież nie można. Ale wtedy tak musiało być, taki był świat i bez tego, tak wierzyliśmy, nie udałoby się rodzicom tak wiele wykreować - wspomina Dominika Kulczyk.
Dopiero z biegiem lat panie zaczęły angażować się w interesy prowadzone przez Jana Kulczyka, jak również inicjować własne projekty. Nie spotkało się to jednak z jego entuzjazmem. Ostatecznie pani Grażyna postawiła na swoim, opuszczając domowe pielesze.
Do momentu, w którym pojawiły się dzieci, byłam całkowicie zorientowana na rozwój zawodowy. Kiedy rodzina zaczęła się kształtować, stanęłam przed wyborem: kariera męża i moja, czy dom i dzieci. Zdecydowałam się wtedy, że poświęcając maksymalnie dużo czasu rodzinie, będę wspierać karierę męża i budować z nim rodzinną firmę - opowiedziała była właścicielka Starego Browaru w Poznaniu.
Dominika Kulczyk przypomniała, że podczas pewnego wieczoru spędzonego z najbliższymi, ku zaskoczeniu ojca wyraźnie stanęła murem za swoją mamą, która chciała ponownie wkroczyć do świata biznesu.
Pewnie rozmawiałyśmy o tym wcześniej, ale tamtego dnia, na tej kolacji, wybuchłam. Zdecydowanie zaprotestowałam. Wszyscy zawsze wiedzieli, że podobnie jak mama, potrafię postawić się tacie. I wtedy rzeczywiście poczułam się jak ta "córeczka tatusia", bo spojrzał na mnie zdziwiony, jakby myśląc: "O Jezu, moja córeczka mówi takie rzeczy!". Perorowałam, że nie ma mowy, żeby w XXI w. mama, mądra i wykształcona kobieta, nie miała swojego życia zawodowego - przypomniała tę sytuację.
Przytoczona historia miała miejsce na początku lat 90. Od tego momentu Grażyna Kulczyk zaczęła działać na rzecz rodzinnych interesów. Dziś cieszy się zaszczytnym 3. miejscem w zestawieniu najbardziej zamożnych Polek. Nieznacznie wyprzedza ją Barbara Komorowska, współwłaścicielka firmy mleczarskiej Bakoma. Z kolei palmę pierwszeństwa dzierży... jej córka, która dysponuje majątkiem w wysokości 8,8 mld zł.