Apoloniusz Tajner kilka lat temu postanowił diametralnie zmienić swoje życie - rozstał się z żoną po prawie 40 latach małżeństwa i związał się z młodszą o 36 lat Izabelą Podolec. Mimo że wielu nie wierzyło w ich relację, to para doczekała się nawet syna Leopolda. Były prezes Polskiego Związku Narciarskiego postanowił zalegalizować nowy związek i w 2019 roku stanął z Izą na ślubnym kobiercu.
Dominika Tajner przez jakiś czas wstrzymywała się od opowiadania w mediach o relacjach z macochą, ale kilka razy zrobiła wyjątek. Jakiś czas temu w rozmowie z Pomponikiem przyznała, że od początku nie było jej łatwo zaakceptować nową ukochaną taty, ale w końcu udało jej się to "przegryźć". Podkreśliła jednak, że nigdy nie będzie jej przyjaciółką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
My mamy zdrowe relacje, ale nie będę nigdy jej przyjaciółką. Jak rodzice się rozwodzą i pojawia się ktoś trzeci, nieważne czy masz pięć, czy 37 lat, no to nie lubisz tej osoby, to chyba jest normalne. (...) Trzeba się przegryźć, trzeba to przerobić. Nie była to łatwa sytuacja. Ona jest też trzynaście lat młodsza ode mnie... - mówiła.
Teraz Dominika w rozmowie z Katarzyną Burzyńską-Sychowicz dla "Wprost" poruszyła temat patchworku, o którym - jak przyznała - "wie już wszystko". Tajner wróciła pamięcią do relacji z Michałem Wiśniewskim, podkreślając, że były mąż miał już po dwójce dzieci z byłymi partnerkami, więc sama musiała odnaleźć się w patchworkowej rodzinie. Celebrytka podkreśliła jednak, że w każdym rozstaniu najważniejsze jest to, by jak najmniej ucierpiały dzieci. Sama przyznała, że miała 37 lat, kiedy jej rodzice się rozstawali, a ich rozwód niezwykle ją dotknął.
Mój tata zostawił mamę, był spór, miałam 37 lat, jak się rozchodzili i przeżyłam ten rozwód katastrofalnie. Oni dla mnie zawsze byli razem... Nieważne, ile ma się lat, dla każdego dziecka rozstanie rodziców to jest potwornie ciężkie przeżycie - podsumowała smutno.
Nie mogło zabraknąć również pytania o relacje z nową ukochaną taty. Dominika tym razem nieco bardziej dosadnie odniosła się do kontaktów z Izabelą, podkreślając, że to Podolec była powodem rozstania jej rodziców, co sprawiło, że na samym początku "jej nienawidziła".
Nie będę ukrywać: na początku jej nienawidziłam i to jest chyba naturalna pierwsza reakcja każdego dziecka - przyznała w wywiadzie. Moi rodzice nie rozeszli się i po czasie pojawiła się nowa partnerka, tylko ona była powodem rozejścia. Wiadomo więc, że ja to bardzo przeżywałam, wszyscy przeżywali. Tacie się oberwało i jej... Później jakoś wypracowałyśmy sobie szacunek, po czym znowu były momenty trudniejsze, ale teraz nasze relacje są poprawne. Uważam, że nie ma co udawać sztucznej przyjaźni, trzeba opracować jakiś system działania oparty na zaufaniu - pokajała się.
Na koniec Tajner podkreśliła jeszcze, że dla niej istotne jest to, czy rodzice są szczęśliwi. Mimo że uważa, że "na cudzym nieszczęściu nie da się zbudować szczęścia", to kibicuje miłości Apoloniusza Tajnera:
I jak mogłabym nie kochać mojego trzyletniego braciszka? Jest cudowny. I dobrze że jest - zakończyła pokojowo.
ZOBACZ: Tak wygląda wnuczka Apoloniusza Tajnera. 16-letnia Sara też trenuje skoki narciarskie (ZDJĘCIA)