Dominika Tajner pojawiła się w polskim show biznesie znienacka, kiedy zaczęła spotykać się z Michałem Wiśniewskim. Wokalista "Ich Troje" miał już wtedy opinię kobieciarza, a za sobą trzy rozwody - z Magdą Femme, Anną Świątczak i Mandaryną.
Michał i Mandaryna tworzyli niegdyś jedną z najgorętszych par polskiego show biznesu, a nawet wyznaczali pewne trendy. Wiśniewscy jako jedni z pierwszych zdecydowali się pokazać rodzinne perypetie w reality show o enigmatycznym (choć chwytliwym) tytule Jestem jaki jestem. Można zatem powiedzieć, że byli ówczesnym odpowiednikiem Kardashianek na nieco mniejszą skalę.
Przypomnijmy: Mandaryna szczerze o tym, co dzieci odziedziczyły po Michale Wiśniewskim: "CHYBA NIEWIELE"
Wydawało się, że niesforny piosenkarz wreszcie znalazł spokój i szczęście u boku "menadżerki gwiazd" Dominiki, ale niestety i ta relacja się rozpadła. Celebrytka w jednym z wywiadów zdradziła, że kryzys w ich związku trwał aż 3 lata. Problemy w życiu prywatnym przypłaciła depresją, a piosenkarz podobno nie był w stanie poradzić sobie z jej złym samopoczuciem.
Na szczęście byłym małżonkom udało się rozstać z klasą i uniknąć medialnego prania brudów. Michał szybko zaczął spotykać się z nową dziewczyną, a Tajner równie szybko znalazła pocieszenie w ramionach tajemniczego "biznesmena z Warszawy".
W niedzielę, rok po rozstaniu, Dominika opublikowała na InstaStories grafikę, na której widnieją wymowne słowa:
I żyli długo i szczęśliwie,… bo rozstali się w dobrym momencie.
Później dodała cytat z Williama Jamesa:
Akceptacja tego, co się stało, jest pierwszym krokiem do przezwyciężenia konsekwencji każdego nieszczęścia.
Myślicie, że miała na myśli nieudane małżeństwo?