Choć większość Polaków kojarzy Mariana Opanię z roli profesora Tadeusza Zyberta w Na Dobre i na złe, fundamentem pracy aktora od lat pozostaje praca w teatrze. Niestety, funkcjonowanie wszelkich przybytków kultury zostało znacznie utrudnione, o ile nie całkowicie uniemożliwione, przez na pandemię koronawirusa, która przetacza się nadal przez kulę ziemską. Jak się okazuje, sytuacja ta odcisnęła znaczne piętno również na funduszach Opanii.
W rozmowie z Super Expressem aktor wyznał, że od miesięcy jest odcięty od możliwości zarobkowych.
Jak mi mija okres koronawirusa? Jest fatalnie. Odbiło się to na mnie bardzo finansowo, bo nie zarabiam, nie jest kolorowo - powiedział bez ogródek. - Nie mam żadnych propozycji serialowych ani filmowych.
Przypomnijmy: Skiba ostro do znajomych z branży: "Jęczą jak STARE BABY U LEKARZA, że odwołano im koncerty czy spektakle"
Na szczęście Marian Opania może mieć nadal nadzieję, że już niedługo jego sytuacja finansowa ulegnie poprawie. Obecnie aktor pracuje nad rolą do nowego spektaklu Teatru Ateneum w Warszawie. Nie wiadomo jednak nadal, kiedy sztuka ujrzy światło dzienne.
Siedzę teraz w domu, zacząłem próby w Teatrze Ateneum do sztuki "Ława przysięgłych". Jest to komedia - opowiada.
Jesteście ciekawi nowej kreacji aktorskiej Opanii?