Kilka miesięcy temu atmosfera wokół Donalda Trumpa była dość napięta, a perspektywa jego powrotu do władzy wciąż dość odległa. Dziś już wiemy, że po wygranej bitwie wyborczej z Kamalą Harris wkrótce powróci do Białego Domu. Do mediów wraca natomiast kwestia rzekomej deportacji księcia Harry'ego, którego polityk, delikatnie mówiąc, sympatią ponoć nie darzy.
Trump deportuje Harry'ego z USA? Eksperci zabrali głos
W kwietniu informowaliśmy, że prawicowa grupa Heritage Foundation chce wyrzucić księcia Harry'ego z USA, bo ten miał się przyznać w książce "Spare" do przyjmowania zakazanych substancji. Podobne stanowisko przyjmował zresztą sam Donald Trump, który zapewniał, że jeśli wróci do władzy, to eksroyals będzie się musiał gęsto tłumaczyć z własnej szczerości. Jego zdaniem syn króla Karola III nie powinien być traktowany w sposób uprzywilejowany.
Będziemy musieli sprawdzić, czy wie coś o narkotykach, a jeśli okaże się, że kłamał, będziemy musieli podjąć odpowiednie działania - mówił Trump w rozmowie z GB News.
Przypomnijmy: Donald Trump DEPORTUJE księcia Harry'ego z USA, jeśli wygra wybory?! "Będziemy musieli sprawdzić, czy wie coś o narkotykach"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wywiadzie dla "Daily Express" wspominał natomiast, że Harry "zdradził królową" i "gdyby to zależało od niego, zostałby sam". Administrację Bidena krytykował za przymykanie oka na jego wyznania o przyjmowaniu narkotyków. Teraz Trump wraca do władzy, a nad głową Harry'ego piętrzą się ciemne chmury. Zauważają to też eksperci, z którymi rozmawiali dziennikarze "The Sun".
Donald Trump nie lubi Harry'ego i Meghan. Lubi się z królem, ale Harry go w ogóle nie obchodzi - wskazuje Greg Swenson i zaznacza, że jeśli eksroyals faktycznie skłamał we wniosku o wizę, a jest tam właśnie pytanie o nadużywanie narkotyków, to mogą go czekać przykre konsekwencje. Nie jest jednak jasne, co tak naprawdę znalazło się w jego wniosku, więc sprawa jest bardziej skomplikowana.
Ingrid Seward, kolejna ekspertka, też nie ma dla Sussexów najlepszych wieści.
Nie sądzę, żeby Meghan i Harry musieli się przejmować tym, co mówi Trump, lecz tym, co może faktycznie zrobić - ostrzega. Jeśli nagle zapragnie pokazać siłę, to na pewno to zrobi. Doskonale wie, że to zapewniłoby mu to międzynarodowe zainteresowanie i tu robi się niebezpiecznie.
Głos w sprawie zabierał nawet syn Trumpa, Eric. Ten twierdził, że wniosek wizowy Harry'ego jest bezpieczny, ale tylko dlatego, że "nikogo nie obchodzi". Zapewnił jednak, że "z radością go odeślą" do Wielkiej Brytanii. Brak sympatii nie jest natomiast jednostronny, bo nie jest tajemnicą, że Meghan i Harry też raczej za Donaldem nie przepadają. W 2020 roku apelowali do wszystkich, aby iść głosować i "odrzucić mowę nienawiści i dezinformację", co odebrano dość jednoznacznie. W tym roku głosu nie zabierali.