Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych już za kilka miesięcy. Donald Trump robi więc, co może, aby przypodobać się zatwardziałym amerykańskim konserwatystom i wywalczyć dla siebie reelekcję.
Podczas zorganizowanego ostatnio w Colorado wiecu politycznego lubujący się w sztucznej opaleniźnie multimilioner postanowił ponownie zaspokoić najniższe instynkty swego elektoratu. Tym razem zrobił to poprzez umniejszanie sukcesu południowokoreańskiego filmu Parasite oraz Brada Pitta na tegorocznym rozdaniu nagród Akademii Filmowej.
Zwycięzcą jest film z Korei Południowej. O co tam kurde chodzi? Mamy dość problemów z handlem z Koreą Południową, a po tym wszystkim oni dają jej nagrodę dla najlepszego filmu roku? (...) Czy możemy przywrócić "Przeminęło z Wiatrem"? - krzyczał do tłumu Trump.
Amerykańscy komentatorzy zwrócili uwagę, że filmowe preferencje prezydenta wiele mówią o jego politycznych poglądach. Mianowicie podczas gdy Przeminęło z Wiatrem jest laurką dla świetności amerykańskiego południa i instytucji niewolnictwa, Parasite opowiada o problemach klasowych i nierównościach zarobkowych oraz społecznych.
Trumpowi nie przypadł także do gustu wybór najlepszego aktora drugoplanowego.
No i mamy jeszcze Brada Pitta. Nigdy go nie lubiłem. Wstał i powiedział swoją przemowę małego mądrali. Mały mądrala. Ale z niego mały mądrala - silił się na żart przy wyraźnej uciesze zgromadzonego tłumu.
Ani Pitt, ani reżyser nagrodzonego obrazu Bong Joon Ho nie odpowiedzieli jeszcze na zaczepki pomarańczowego polityka. Nieco mniej cierpliwości miał natomiast dystrybutor koreańskiego filmu, spółka NEON.
Zrozumiałe, [że nie spodobał mu się "Parasite"], on nie potrafi czytać - czytamy na oficjalnym profilu firmy na Twitterze.
Myślicie, że w listopadzie Amerykanom uda się wymienić Trumpa na lepszy model?