Donald Trump ma ostatnimi czasy nie lada kłopoty. Były prezydent USA, którego polityka jeszcze mocniej podzieliła amerykańskie społeczeństwo, został aresztowany po postawieniu mu aż 34 (!) zarzutów w sprawie fałszerstw finansowych. Wcześniej, po ataku demonstrantów na Kapitol, postawiono go w stan oskarżenia w ramach procedury impeachmentu.
Donald Trump chce ratować wizerunek z pomocą... royalsów. Chodzi o list
Gdy wydawało się więc, że Donald Trump ostatecznie pogrzebał szanse na poprawę wizerunku, ten kolejny raz postanowił wszystkich zaskoczyć. Tym razem postanowił skorzystać z pomocy royalsów, z którymi miewał ponoć bardzo dobre relacje. Jak donosi Daily Telegraph, w książce "Letters to Trump", która trafi na sklepowe półki już we wtorek, ma się ukazać list napisany przez króla Karola do eksprezydenta USA.
Zobacz także: Melania nie wspierała Donalda Trumpa w sądzie. Media spekulują o KRYZYSIE w małżeństwie! "To niepokojące"
Z treści wspomnianego materiału mamy się dowiedzieć, że król Karol życzył Donaldowi sukcesów w biznesie i miał nadzieję wpaść z wizytą do jego kurortu na Florydzie. Co więcej, miał też w rewanżu zaprosić przyszłego prezydenta USA do Londynu. Wydźwięk korespondencji miał być wyjątkowo pozytywny, a Karol, choć powściągliwy, nie szczędził Trumpowi miłych słów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Król Karol nie zezwolił na publikację jego listu do Trumpa?
Nie obyło się jednak bez kilku "ale". Rzecz w tym, że wspomniana korespondencja pochodzi z 1995 roku, a więc na wiele lat przed kontrowersyjną prezydenturą Trumpa. Co więcej, polityczny celebryta podobno nie otrzymał formalnej zgody monarchy na publikację listu, o czym informuje Daily Mail. W książce "Letters to Trump" ma się nawet ukazać korespondencja, którą Trump wymieniał m.in. z księżną Dianą.
Są przepiękne i jestem głęboko wzruszona, że pomyślałeś o mnie w wyjątkowy sposób - pisała Diana w lipcu 1997 roku, co miało związek z otrzymanym przez nią wówczas bukietem kwiatów.
Eksperci już podkreślają, że desperacka próba ratowania wizerunku przez Trumpa może mu się w końcu odbić czkawką, a royalsi raczej nie spojrzą na jego plany przychylnym okiem. Warto natomiast wspomnieć, że Donald wielokrotnie bardzo ciepło mówił o Karolu i Camilli. Małżonkę monarchy nazywał "czarującą", z kolei samego króla chwalił za "zdecydowane poglądy".
Trump co prawda był zachwycony spojrzeniem króla na świat, jednak już wtedy miał ponoć świadomość, że jako royals Karol prawdopodobnie "będzie unikał angażowania się w debatę polityczną". Jak widać, chyba postanowił mu pomóc się przełamać...