Donald Trump ma ostatnio wiele na głowie. Jeszcze w kwietniu media informowały, że byłemu prezydentowi USA postawiono 34 zarzuty, które dotyczyły opłacania milczenia gwiazdy porno Stormy Daniels. Podczas kampanii wyborczej miał jej przekazać 130 tysięcy dolarów w celu zatuszowania informacji o własnym romansie. Nie przyznał się wtedy do żadnego ze stawianych mu zarzutów.
Donald Trump formalnie aresztowany. Tym razem za ukrywanie tajnych dokumentów
Na tym nie koniec, bo niewiele ponad 2 miesiące później Donald Trump znów mierzy się z poważnymi oskarżeniami. Jak donosi CNN, były prezydent Stanów Zjednoczonych i jego ówczesny doradca zostali formalnie aresztowani w związku z oskarżeniami o ukrywanie tajnych dokumentów w rezydencji Trumpa Mar-a-Lago na Florydzie.
Sprawa dotyczy 37 zarzutów, w tym 31 o umyślne przetrzymywanie poufnych dotyczących m.in. amerykańskich programów jądrowych czy wrażliwych punktów USA na ataki wojskowe. Trump i Walter Nauta mieli celowo ukrywać tajne dokumenty przed władzami, chowając je m.in. w sypialni, sali balowej czy nawet łazience.
Jak informuje wspomniane medium, po formalnym aresztowaniu pobrano odciski palców byłego prezydenta, jednak zrezygnowano z zakładania mu kajdanek czy robienia zdjęcia, co tłumaczono jego rozpoznawalnością. Media nie mogły też wnosić sprzętu na salę sądową. Trump ponownie nie przyznał się do żadnego ze stawianych mu zarzutów, jego adwokat z kolei stwierdził jedynie, że "przyznają się do niewinności".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie nałożono też na niego restrykcji dotyczących przemieszczania się, a Departament Sprawiedliwości USA zgodził się na wypuszczenie obu oskarżonych na wolność bez warunków. Zanim Trump dotarł do sądu w Miami, zostawił oczywiście kilka wymownych wiadomości dla swoich zwolenników.
To jeden z najsmutniejszych dni w historii naszego kraju. Dążymy do upadku - napisał, a kilkanaście minut później dodał: Jestem w drodze do sądu. To polowanie na czarownice.
Donald Trump już się odgraża. Zarzuty nazywa "fałszywymi i sfabrykowanymi"
Zgodnie z oczekiwaniami, po formalnym aresztowaniu Trump już zdążył zabrać głos. Jak się tłumaczy? Jak twierdzi, stawiane mu zarzuty są efektem prześladowania politycznego, a Amerykanie są właśnie świadkami "najbardziej niegodziwego i haniebnego nadużycia władzy w historii kraju". Zapewnia również, że miał pełne prawo przechowywać wspomniane dokumenty.
Bidena oskarżył z kolei o niszczenie amerykańskiej demokracji i odgraża się, że jeśli zostanie ponownie wybrany na prezydenta, to nie pozostanie mu dłużny.
5 listopada 2024 roku sprawiedliwości stanie się zadość. Zostanie wyznaczony specjalny prokurator, który będzie ścigał najbardziej skorumpowanego prezydenta w historii USA i całą rodzinę-mafię Bidena - powiedział. Zarzuty nazywa natomiast "sfabrykowanymi": Ze smutkiem patrzę, jak skorumpowany prezydent aresztuje swojego czołowego przeciwnika politycznego na podstawie sfabrykowanych zarzutów. Biden wraz z bandą odmieńców i marksistów chce zniszczyć amerykańską demokrację.
Warto wspomnieć, że to pierwszy raz w historii, aby prezydent USA usłyszał zarzuty federalne.