Wciąż nie milkną echa po rezygnacji Łukasza Szumowskiego z pełnienia funkcji ministra zdrowia. W ostatnich miesiącach polityk stał się twarzą krajowej walki z koronawirusem, doczekując się zarówno wielu zwolenników, zachwalających jego podejście do pandemii, jak i przeciwników, którzy nie szczędzili krytycznych uwag pod jego adresem.
Mimo przepełnionych nadzieją słów Mateusza Morawieckiego o "wycofywaniu się koronawirusa" z Polski, sytuacja w kraju wciąż się nie poprawia. Wręcz przeciwnie - rekordy dziennych zakażeń pojawiają się coraz częściej, a rozjuszeni rodacy obarczają całą winą obóz rządzący. Tym bardziej może dziwić fakt, że tuż po swojej dymisji były już minister zdrowia postanowił wybrać się na urlop na hiszpańską wyspę, mimo wcześniejszych apeli do Polaków o spędzenie wakacji w kraju.
Decyzja o zagranicznym wyjeździe zbulwersowała środowiska opozycyjne, w tym Donalda Tuska, który postanowił skomentować sprawę na Twitterze. Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej w charakterystycznym dla siebie stylu zadrwił z Szumowskiego, który spędził kilka upojnych dni na łodzi należącej do biznesmena Bogusława Szemiotha.
Nie wiem, skąd pretensje do pana Szumowskiego za zdjęcia na jachcie milionera - ironizował. Przecież dwa tygodnie temu mówił, że jest żeglarzem i nie opuści pokładu w trudnej sytuacji.
Warto podkreślić, że Łukasz Szumowski – tłumacząc się ze swojej dymisji – stwierdził, że kwestia jego rezygnacji ze stanowiska miała być tematem dyskusji z premierem od co najmniej kilku miesięcy. Z kolei kilka tygodni przed odejściem zapewniał w rozmowie z Wirtualną Polską, że "w takiej sytuacji jaką mamy, nigdy nie można rozmawiać o opuszczeniu okrętu".
W takiej sytuacji, jaką mamy, nie można w ogóle rozmawiać o opuszczeniu okrętu. Ja akurat jestem żeglarzem i sternikiem, i wiem, że takich rzeczy się nie robi - stwierdził.
Ma rację?