Niedawno wybuchła medialna burza związana z rzekomymi nieprzyzwoitymi relacjami znanych youtuberów z nieletnimi dziewczynami ("Pandora Gate"). Najpoważniejsze zarzuty zostały skierowane do Stuu Burtona, o którym Sylwester Wardęga nagrał specjalny materiał. Zdaniem autora filmu, Stuarta i co najmniej dwie nastolatki miały łączyć relacje niezgodne z polskim prawem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Głos w sprawie zabrał Mateusz Morawiecki, który podczas transmisji na swoim koncie na Facebooku potępił domniemane sytuacje i zapowiedział podjęcie kroków prawnych oraz wszczęcie śledztwa w sprawie "Pandora Gate".
Musimy chronić nasze dzieci w Internecie! W Państwie Polskim nie ma zgody na pedofilię, na tolerowanie zwyrodnialców. Poleciłem służbom zająć się natychmiast sprawą, oczekuję stanowczych i szybkich działań. Ostrzegam wszystkich, którzy chcą krzywdzić dzieci. Spotka was kara, spotka was kara najbardziej dotkliwa z możliwych - czytamy we wpisie opublikowanym na oficjalnym koncie premiera.
Donal Tusk skomentował "Pandora Gate" i krytycznie odniósł się do wypowiedzi Mateusza Morawieckiego
Do skandalu odniósł się również Donald Tusk. W opublikowanym na TikToku przemówieniu, polityk wytknął konkurentowi, że wspomniane zajścia są demaskowane przez osoby medialne, zamiast przez rząd i organy ścigania. Były Przewodniczący Rady Europejskiej nawiązał do słów Morawieckiego, uznając je za przejaw bezradności. Tusk uważa, że premier ponosi odpowiedzialność za bierność wobec rzekomych przejawów pedofilii, których miał dopuścić się m.in. Stuu.
To nie trzeba czekać na Pana Wardęgę czy na Pana Sekielskiego, do tego jest państwo, żeby chronić nasze dzieci przed pedofilami. Morawiecki osobiście odpowiada za to, że państwo Polskie nie zrobiło nic w tej kwestii. Jego wypowiedź uważam za skandaliczną demonstrację bezradności i obojętności wobec losu ofiar pedofili w Polsce - powiedział Donald Tusk.
Ma rację?