Kryjący się pod pseudonimem Donatan Witold Czamara z hukiem wdarł się do polskiego show biznesu w 2014 roku z utworem My Słowianie, który nie tylko świetnie poradził sobie w konkursie Eurowizji, ale też wydobył wokalistkę Cleo z odmętów medialnego zapomnienia. Wykorzystując słowiański trend, producentowi udało się wypuścić jeszcze kilka popularnych utworów utrzymanych w podobnej stylistyce, po czym musiał usunąć się w cień, gdy w 2018 pozwolił sobie obmacać na ściance Edytę Górniak. Diwa nie pozostała mu dłużna i wymierzyła mu na oczach fotoreporterów siarczysty policzek, a następnie zadbała, żeby cała Polska usłyszała o braku manier Donatana.
Ostatnimi czasy częściej słyszy się już o kolejnych skandalach wywoływanych co najmniej nieokrzesanym zachowaniem Czamary, a nie jego kolejnymi podbojami w świecie muzyki popularnej. Nie inaczej było i tym razem, gdy w ostatni poniedziałek Donatan postanowił złożyć publicznie życzenia z okazji Dnia Dziecka. Wyraził przy tym tęsknotę do zamierzchłych czasów, gdy głównym narzędziem wychowawczym był ojcowski pas.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka! Patrząc na dzisiejszą młodzież influenserów/tiktokerów, jestem wdzięczny mojemu Ojcu, że w niełatwych czasach mojego dzieciństwa znalazł chwilę, by czasem zorganizować mi wychowawczy wpi**dol. Wiem... jestem boomer - czytamy na oficjalnym profilu muzyka.
Muzyk dodał także, że jego ojciec nadal go dyscyplinuje w trosce, aby synek zarabiał na kolejne luksusowe auta.
Właśnie dzwonił ojciec, powiedział, żebym wziął się do pracy, a nie posty wstawiał. Jakie to urocze, dalej po latach motywuje mnie, bo wie, że kryzys idzie, a na Royce samo się nie zarobi - napisał Donatan.
Jak można było się spodziewać, w sekcji komentarzy rozpętała się prawdziwa burza. Podczas gdy wielu "zatroskanych" o los młodzieży użytkowników Facebooka zarzekało się, że również popiera klasyczne "metody wychowawcze", ogromna liczba internautów zwróciła uwagę, że taka wypowiedź poczyniona przez osobę publiczną może mieć fatalne konsekwencje.
Nieźle Panu idzie, Panie Donatanie, przypominanie o sobie w internetach. Może jednak zacznie Pan to robić w jakiś przyjemniejszy i ambitniejszy sposób? O ile od zawsze była mi obojętna Pana muzyka i Pana osoba, tak teraz czuję jakieś obrzydzenie, odrazę i bardzo Panu współczuję, że decyduje się Pan na przypominanie o sobie w taki przykry sposób - wypunktowała Donatana jedna z internautek.
Zawsze jedno pokolenie będzie gadać, że to ich dzieciństwo było najlepsze, jedyne słuszne a te nowe pokolenia to jakieś takie gorsze. O tym pisali już Mickiewicz czy Asnyk w XIX wieku. Ale nie, wy nadal nie rozumiecie tego, że czasy się zmieniają, że świat się zmienia. Ja zamiast tableta dostawałem wpie*dol, więc moje pokolenie jest tym normalnym, reszta jest zepsuta. Ile można?! - dodała kolejna oburzona użytkowniczka sieci.
Złóż życzenia dzieciom, jednocześnie nawołując do przemocy wobec nich. Okej.
Witamy w sekcji komentarzy gdzie jakiś "donut" namawia do przemocy, a cała reszta idiotów mu przyklaskuje - napisał pewien młodzieniec.
W tym przypadku Donatan zdecydował się odpowiedzieć. Zasugerował, że autorowi tego komentarza również przydałby się ojcowski "wpie*dol".
Ja nikogo nie namawiam, a wyzywanie ludzi od idiotów świadczy jednak o tym, że przydałoby Ci się wychowanie klasyczne.