Obecnie numerem jeden na platformie Netflix w Polsce jest serial "W głębi lasu". Rodzima adaptacja powieści Harlana Cobena zyskuje bardzo dobre recenzje zarówno w Polsce, jak i na świecie. Taki rozgłos może otworzyć drzwi do międzynarodowej kariery odtwórcom głównych ról, czego szczerze im życzymy. Póki co, największe emocje w sieci wzbudza jednak wygląd Ewy Skibińskiej, która wciela się w serialu w rolę Anety.
Zobacz też: CIACHO TYGODNIA: Grzegorz Damięcki, gwiazdor nowego serialu Netfliksa, "W głębi lasu". Przystojny?
Usta aktorki są bardzo opuchnięte, co rozprasza widzów i nie jest w żaden sposób uzasadnione w fabule. Nic dziwnego, że w sieci zaroiło się od teorii spiskowych dotyczących dorodnych ust gwiazdy. Na Filmwebie powstał nawet osobny wątek na ten temat.
"Co ona zrobiła sobie z wargami? Górna przypomina karpia", "Nie wiem, kto jej to zrobił, ale strasznie ją oszpecił", "Pogryzły ją osy, to powinna wapno wypić, kostki lodu przyłożyć, poczekać aż zjedzie opuchlizna i dopiero stawać na plan".
Sama Skibińska nie odniosła się jeszcze do szumu medialnego, ale śledząc jej Instagram można zauważyć, że szczególnie poleca jedną z klinik medycyny estetycznej... Warto podkreślić, że 57-letnia aktorka, jest wyjątkowo urodziwą kobietą i raczej każdy doceniłby jej naturalne piękno. W końcu internet był rozgrzany do czerwoności, gdy Skibińska pokazała swoje wdzięki w "Ślepnąc od świateł".
Aktorka ma naprawdę spory dorobek filmowy i teatralny, ale jak widać też uległa modzie na "karpie usta". Myślicie, że żałuje?