Pod koniec września Dorota Gardias trafiła do szpitala w wyniku zakażenia koronawirusem. Prezenterka miała zarazić się chorobą od swojej 7-letniej córki Hani, która miała z nim kontakt w szkole. Dziewczynka przeszła zakażenie dość łagodnie, ale Gardias w związku ze zmianami w płucach musiała poddać się hospitalizacji.
Odkąd Dorota Gardias opuściła szpital, już kilkakrotnie publicznie opowiadała o walce z COVID-19. Pogodynka zdradziła, że, cierpiała na duszności, ból w płucach i miała problemy z oddychaniem. Niedługo później w rozmowie z Dzień Dobry TVN celebrytka przyznała natomiast, że przechodząc chorobę, znacznie straciła na wadze.
Przypomnijmy: Dorota Gardias opowiedziała o walce z koronawirusem. "Nie mogłam brać pełnego oddechu, schudłam 5 KILOGRAMÓW"
Niestety zakażenie koronawirusem w przypadku Gardias zaowocowało również przykrymi powikłaniami. Okazuje się, że w wyniku zakażenia wirusem 40-latce wypadają włosy, co skłoniło ją do stosowania specjalnych kosmetyków oraz suplementów diety.
Zobacz również: Dorota Gardias opisuje przebieg choroby: "Gdy pierwsze objawy ustąpiły, zaczął się ból w płucach, duszności"
Jest masakra z włosami, które wypadają mi od czasu przebycia koronawirusa. Od świąt używam do mycia i odżywiania preparatów ze skrzypem polnym. Oprócz tego biorę suplementy dla kobiet - zdradziła.
Dla Gardias to nie pierwsze konsekwencje zakażenia COVID-19. Jakiś czas temu, ozdrowiała już celebrytka wyznała, że wciąż zmaga się z przewlekłym zmęczeniem oraz ma kłopoty z pamięcią. Prezenterki unikają również jej sąsiedzi.
Doceniacie szczerość prezenterki?
Zobacz również: Sąsiedzi UNIKAJĄ Doroty Gardias: "Ja im się nie dziwię"