Dorota Gardias pod koniec września trafiła do szpitala w związku z zakażeniem koronawirusem. Pogodynka złapała wirusa od córki, która z kolei przyniosła go ze szkoły. Dziewczynka przechodziła chorobę dość łagodnie (miała tylko wysoką gorączkę), za to Dorota Gardias wymagała hospitalizacji. Już po wyjściu ze szpitala opowiadała, że bolało ją dosłownie wszystko, a zmęczenie wywoływał nawet zwykły spacer. Po chorobie Dorota Gardias schudła pięć kilogramów.
Okazuje się, że koronawirus wywołał także inny rodzaj spustoszenia niż to fizyczne. Otoczenie Doroty Gardias... unika jej w obawie przed zakażeniem wirusem. Pogodynka pożaliła się na tę przykrą sytuację w programie Gwiazdy bez maski, ale stwierdziła, że właściwie nie jest zaskoczona.
Pozdrawiam moich wszystkich sąsiadów. Omijają mnie szerokim łukiem, ale ja im się nie dziwię, nie gniewam się, nawet nie mam żalu, bo ten wirus jest jeszcze do końca nieznany. Nie obrażam się - czytamy w Super Expressie.
Sąsiadów nie przekonuje podobno fakt, że cała klatka została zdezynfekowana. Wolą utrzymywać dystans społeczny i po prostu nie widywać się z Gardias.
Cała klatka została zdezynfekowana. I dobrze! Tak powinno być cały czas. My tego nie znamy, mamy prawo się bać - tłumaczy wyrozumiała celebrytka.
Przypomnijmy, że w ostatnich dniach koronawirusa wśród gwiazd i osób publicznych zdiagnozowano między innymi u Mai Ostaszewskiej, Jurka Owsiaka oraz Radosława Majdana, który trafił do szpitala w związku z zakażeniem.