Dorota Szelągowska kilka miesięcy temu postanowiła zawalczyć o swoje zdrowie i zmienić dotychczasowe nawyki. Celebrytka zaczęła ćwiczyć pod okiem trenera personalnego, a efekty jej pracy nad sylwetką są już wyraźnie zauważalne. W ostatnim czasie specjalistka od aranżacji wnętrz coraz częściej chwali się odmienioną sylwetką, zarówno podczas kolejnych eventów, jak również na Instagramie. Gwiazda TVN chętnie opowiada również w mediach o kulisach swojej metamorfozy. W niedawnej rozmowie z Plotkiem Szelągowska zdradziła na przykład, że trenuje siedem dni w tygodniu, a zdrowy styl życia zmotywował ją również do rzucenia palenia.
Ostatnio Dorota Szelągowska udzieliła wywiadu magazynowi "Party". W rozmowie celebrytka otworzyła się m.in. na temat zmagań z nerwicą lękową, która, jak wyznała, niemal zrobiła z niej "wrak człowieka". W wywiadzie gwiazda TVN opowiedziała również nieco o swojej ostatniej przemianie. Szelągowska poruszyła m.in. temat samoakceptacji. Celebrytka wyjaśniła, że jej chęć zmiany swojego wyglądu, nie oznacza, iż ma problemy z akceptacją siebie. 42-latka nie ukrywała, że dużo bardziej podoba się sobie, gdy nie ma "10 kilogramów nadwagi", podkreśliła jednak, iż będąc szczuplejszą, wcale nie kocha samej siebie mocniej. Jej zdaniem akceptacja nie oznacza bowiem wylegiwania się na kanapie, "wpiep*zania chipsów" i rozprawiania o swoich "wspaniałych fałdkach".
W rozmowie z "Party" Szelągowska zdradziła, że do tej pory udało jej się zrzucić już 10 kilogramów. Celebrytka po raz kolejny podkreśliła jednak, iż podjęła decyzję o wprowadzeniu zmian w swoim stylu życia nie po to, by schudnąć, lecz zadbać o własne zdrowie. 42-latka ma bowiem poważne problemy z kręgosłupem.
Fakt, wzięłam się za siebie, ale nie dlatego, że chciałam być fit, tylko zmusił mnie do tego stan zdrowia, a konkretnie mój kręgosłup, który jest w fatalnym stanie. W międzyczasie zrobiłam sobie jeszcze zdjęcie w bieliźnie od tyłu i zobaczyłam, jak naprawdę wyglądam. Zastanawiałam się: "Jezus Maria! Kto to jest?" (...). Wiedziałam, że nie ma na co czekać i trzeba działać - wyjaśniła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Dorota Szelągowska o zmaganiach z nerwicą lękową: "Niemal zrobiła ze mnie WRAK CZŁOWIEKA. Byłam na totalnym dnie"
Szelągowska opowiedziała także magazynowi o szczegółach swojej codziennej diety. Celebrytka zdradziła, że stara się nie przekraczać dziennego zapotrzebowania kalorycznego, a w przypadku redukcji spożywa nieco mniej kalorii. 42-latka nie ukrywała jednak, iż czasem pozwala sobie na pewne odstępstwa od diety.
Nie przekraczam ilości kalorii. Jeśli jestem na redukcji, jem tyle, by mieć deficyt. Jeśli nie jestem, staram się jeść mniej więcej tyle, ile jestem w stanie spalić. Jasne, że pozwalam sobie na grzeszki: makaron, brownie, pół butelki prosecco i churrosy - zdradziła "Party".
W rozmowie z magazynem nie zabrakło także wątku treningowej rutyny Szelągowskiej. Specjalistka od domowych metamorfoz wyznała, że początkowo poświęcała sporo czasu aktywności fizycznej, jednak ostatnio pozwoliła sobie na nieco więcej luzu. Celebrytka nie porzuciła jednak piętnastominutowych porannych treningów. Dorota nie ukrywała, że dostrzega u siebie efekty zmiany przyzwyczajeń. Jak jednak stwierdziła, nie postrzega swojej metamorfozy jako czegoś nadzwyczajnego.
Tyle ćwiczyłam na początku i długo trzymałam ten reżim. Niestety ostatnio jestem leniem i już tyle nie ćwiczę, za co mój trener straszliwie krzyczy. Nie zrezygnowałam natomiast z porannych treningów na orbitreku, które trwają około kwadransa. Widzę zmiany w swoim ciele, ale uważam, że nie jest to jakaś spektakularna metamorfoza - przyznała.
W najnowszym wywiadzie Szelągowska zdradziła też, że fanki coraz częściej pytają ją o receptę na utratę kilogramów. Celebrytka poleciła im jednak konsultację ze specjalistą, tłumacząc, iż ona sama zna się na budowie domów.