W obliczu tragicznej w skutkach katastrofy klimatycznej internauci jeszcze uważniej przyglądają się poczynaniom celebrytów, oczekując od nich pełnego zaangażowania. W ostatnich dniach dostało się między innymi Annie Lewandowskiej, która pojawiła się na poniedziałkowej imprezie Vogue'a, tuż po wprowadzeniu przez rząd stanu klęski żywiołowej w kilku województwach.
Rykoszetem oberwała też Laluna Unique, która przyjechała w środę do Oławy, gdzie aktywnie pomagała przy ochronie miasta przed nadchodzącą falą powodziową. Uczestniczce "Królowych życia" i "Diabelnie boskich" zarzucono z kolei lansowanie się na nieszczęściu innych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do sprawy postanowiła odnieść się Dorota Szelągowska, która od jakiegoś czasu przebywa w słonecznej Hiszpanii, gdzie kupiła dom. Ekspertka od remontów zamieściła kilka sielskich zdjęć z wywczasu, którym towarzyszył obszerny post poświęcony ostatnim zdarzeniom w kraju.
Tak wyglądał u nas zeszły tydzień i w ramach poczucia winy, że wyglądał tak, a nie gorzej, postanowiłam jednak stanąć w prawdzie i zastanowić się, o czym to wszystko tak naprawdę jest - zaczęła swój wywód Dorota. Bo przez kilka dni, jak większość z Was, rozkminiałam, czy w ogóle można cokolwiek publikować w mediach społecznościowych, co nie jest apelem o pomoc. I nie ma się czemu dziwić - jedna piąta Polski jest pod wodą i to jest tragedia, która właściwie dopiero się zaczyna, bo usuwanie jej skutków będzie trwać latami. Nie ma słów na cierpienie ludzi i zwierząt, wysiłek ratowników, wolontariuszy - zwykłych mieszkańców, którzy z narażeniem życia walczą o swoje miasta.
W dalszej części wpisu 43-latka poruszyła temat nagonki w sieci, z którą musiały zmierzyć się Lewandowska i Laluna. Szelągowska nie może pojąć skali hejtu, która na nie spadła.
No właśnie, a ja tu sobie spokojnie żyję i to jeszcze w słonecznej Hiszpanii - czytamy. Z dala. Nie wiadomo, czy taka to się ogóle interesuje, czy wsparła jakąś zbiórkę, czy ma bliskich na zalanych terenach. Generalnie źle. Źle, jak się okazuje, jest też pokazywać, jak się pomaga. Widziałam, jak hejt spadł na panią Lalunę, bo ośmieliła się zdać relację z akcji ratowniczych. Anna Lewandowska za to zebrała baty, bo poszła w Warszawie na event. I generalnie można wymieniać.
Więc chciałam powiedzieć, że się na to nie zgadzam - kontynuowała. Bo empatia i zaangażowanie nie wykluczają życia. Radości, miłości i docenienia tego, co się ma. Końce świata następują codziennie - i nie muszą być wcale zbiorowe. To śmierć najbliższych, strata, zdrada. Zauważać, pomagać i żyć - najpiękniej jak się da - to moim zdaniem wystarczy, żeby być porządnym człowiekiem. A jeśli uważasz inaczej - rób inaczej, ale nie zmuszaj do tego innych. Bo to jest i tak o tobie.
Miłość, selflove, stophejt, rób co chcesz, tylko nie krzywdź, zajmij się sobą - dodała na koniec.