Dorota Szelągowska zyskała popularność głównie dzięki programom wnętrzarskim, w których pokazuje Polakom, jak się urządzić modnie i tanim kosztem. Wielu bohaterów jej programów twierdziło, że córka Katarzyny Grocholi odmieniła im życie, przeobrażając ich stare mieszkania w przytulne cztery kąty.
Celebrytka pozostaje również w stałym kontakcie ze swoimi fanami na Instagramie, choć ostatnio przyznała, że ma sobie sporo do zarzucenia w tej kwestii. Niedawno, z okazji pięćsetnego posta, przeprosiła obserwatorów za brak systematyczności i podziękowała, że zaglądają na jej profil.
Fajnie, że jesteście, dziękuję Wam za to bardzo. Nie do końca umiem w media społecznościowe, jestem beznadziejna w informowaniu Was o sikret i mniej sikret projektach, w których biorę udział, a jak się coś ekstra dzieje, to, zamiast wyciągnąć telefon i zrobić fotę to wolę się napawać oczami, a potem żałuję, że nie zrobiłam. Jakby co obiecuję poprawę - pisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dorota nie zapomniała jednak kilkukrotnie pochwalić się swoją odmienioną sylwetką. Celebrytka od jakiegoś czasu walczy o idealną formę po tym, jak rozpoczęła treningi pod okiem profesjonalnego trenera. Efekty widać gołym okiem, a Szelągowska wręcz promienieje.
Tym razem Dorota zaszczyciła swoją obecnością Wielką Warszawską na Służewcu. W niedzielnej gonitwie pobiegło 11 koni, a celebrytka przyglądała się najważniejszej imprezie jeździeckiej w tym sezonie.
Z tej okazji Dorota wskoczyła w beżowy płaszcz sięgający łydek, który zestawiła z botkami w tym samym kolorze. Z twarzy Szelągowskiej nie schodził promienny uśmiech, mimo że koń, na którego postawiła, najwyraźniej nie wygrał gonitwy. Na Instagramie opublikowała bowiem krótkie instastory, na którym widać było, jak tarmosi kupon, denerwując się mimochodem.
Spodziewaliście się, że z Doroty taka koniara?