Grudzień był w tym roku dla Doroty Szelągowskiej wyjątkowo trudny. Gwiazda TVN, a później cała Polska, dowiedziała się, że jej matka, Katarzyna Grochola, zmaga się z nowotworem prawego płuca. Pisarka przeszła dwie operacje, po których zapewniła fanów na nagraniu ze szpitalnego oddziału, że nie zamierza się poddawać i pragnie walczyć o swoje życie. Trudno się dziwić, że w takich okolicznościach końcoworoczny post Szelągowskiej miał nieco gorzki wydźwięk.
Gospodyni wnętrzarskich programów wrzuciła na Instagrama selfie bez makijażu. W opisie zdradziła, że chciała skleić pokaz najpiękniejszych momentów swoich ostatnich 12 miesięcy, jednak stwierdziła, że byłoby to przekłamanie i niewiarygodne oddanie rzeczywistości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś wyglądam po prostu tak jak na załączonym obrazku. Coraz starsza i niespecjalnie mądrzejsza - czytamy.
Już kilka wersów później Szelągowska przyznała, że sama w tym roku musiała stawić czoła nowotworowi. Media nie miały pojęcia, że Wielkanoc celebrytka spędziła w szpitalu.
To był tak dziwny rok, że nawet nie umiem go podsumować. Paru rzeczy się w nim pozbyłam. Na przykład lęku przed lataniem, co poskutkowało 29 powietrznymi przeprawami, oraz nowotworu jajnika, którego skutkiem była Wielkanoc w szpitalu.
Przypomnijmy: Adam Sztaba staje w obronie Kościoła: "Uzależnienie osobistej relacji z Bogiem od zachowań księdza jest WYGODNYM TŁUMACZENIEM"
Na koniec Szelągowska zostawia jednak swoich fanów z optymistycznym spostrzeżeniem. Zauważa, że choć miniony rok nie był dla niej łaskawy, to i tak otaczali ją niesamowici przyjaciele.
Choć nic specjalnego nie osiągnęłam, ominęły mnie spektakularne sukcesy, szczęście w miłości i wygrana w totka, to ludzi dookoła mam najlepszych.