Dorota Szelągowska uchodzi za naczelną rodzimą ekspertkę od aranżacji wnętrz. Celebrytka od lat przeprowadza rewolucje w domach i mieszkaniach Polaków, aktywnie działa również w mediach społecznościowych, gdzie na bieżąco dokumentuje zarówno zawodowe, jak i prywatne poczynania. W ostatnim czasie o Szelągowskiej najczęściej mówiło się w kontekście jej imponującej metamorfozy. Na początku tygodnia w mediach głośno zrobiło się jednak o felietonie jej autorstwa.
Szczere wyznania Doroty Szelągowskiej w nowym felietonie. Wspomniała o Katarzynie Grocholi
Wspomniany felieton Doroty Szelągowskiej ukazał się na łamach magazynu "Wysokie Obcasy Extra". Prezenterka TVN stworzyła tekst przypominający nieco list, w którym opisała kilka niedawnych wydarzeń ze swojego życia. Zwracając się do niewymienionej z imienia adresatki, celebrytka opowiedziała m.in. o ostatniej podróży do Azji, w którą udała się wraz z przyjaciółką pod koniec października oraz przeprowadzce do nowego lokum. W pewnym momencie Szelągowska wspomniała o swojej mamie, Katarzynie Grocholi. Specjalistka od aranżacji wnętrz zasugerowała, że pisarka zmaga się z chorobą.
Mama ma raka. Nie mówiłam ci, bo to się nagle okazało. Za kilka godzin operacja. Powiedziała, że wszystko będzie dobrze - czytamy w felietonie Szelągowskiej dla "Wysokich Obcasów Extra".
W dalszej części felietonu Szelągowska opowiedziała o premierze spektaklu "1989", w którym gra jej syn Antoni. Celebrytka pod koniec listopada chwaliła się sukcesem syna na swoim instagramowym profilu, teraz postanowiła podzielić się swoimi wrażeniami z czytelnikami "Wysokich Obcasów". Szelągowska nie ukrywała, że była poruszona występem studiującego na łódzkiej filmówce potomka i jest z niego niezwykle dumna. Opisując przeżycia dotyczące przedstawienia, gwiazda TVN po raz kolejny wspomniała o Katarzynie Grocholi.
Wczoraj byłam na premierze spektaklu, w którym gra mój syn. (...) W antrakcie dzwoniłam do matki, ale nie miała siły gadać. Pójdzie pewnie w grudniu, jak wyjmą jej dreny. Ale to już w Krakowie, bo pierwsza premiera była w Gdańsku - napisała Szelągowska.
W swoim tekście dla "Wysokich Obcasów Extra" specjalistka od aranżacji wnętrz opisała także wizytę u notariusza, do którego wybrała się w towarzystwie siostry Marii.
Byłam wczoraj z Marią u notariusza. Matka chce pozałatwiać jakieś sprawy, a ja w sobotę jadę do Hiszpanii na trzy tygodnie - czytamy w magazynie.
W ostatnich linijkach najnowszego felietonu córka Katarzyny Grocholi zdradziła zaś niewymienionej z imienia adresatce listu, że wkrótce zamierza odwiedzić szpital.
Kończę, bo jeśli chcę dziś jeszcze podjechać do szpitala, to muszę ogarnąć czasoprzestrzeń. Trzymaj kciuki. Odezwę się. Całuję - zakończyła tekst.
Katarzyna Grochola zmaga się z chorobą?
Katarzyna Grochola wiele lat temu zmagała się z nowotworem. W 2019 roku pisarka otworzyła się na temat choroby w szczerej rozmowie z serwisem Gazeta.pl. Grochola w rozmowie wyznała, że chorobę zdiagnozowano u niej 32 lata temu, a lekarze dawali jej wówczas "najwyżej trzy miesiące". Pisarka nie ukrywała, że walka z nowotworem sprawiła, że "bardzo liczy się z życiem" i jednocześnie nie przywiązuje większej wagi do cudzych opinii.
Jak na razie Katarzyna Grochola w żaden sposób nie odniosła się do wyznania Doroty Szelągowskiej na temat swojej choroby. W miniony poniedziałek pisarka opublikowała jednak na Instagramie nagranie w towarzystwie lekarza specjalizującego się w chorobach płuc. Grochola i jej doktor poinformowali wówczas fanów pisarki, że "teraz będą się ze sobą spotykać odrobinę częściej". Matka Doroty Szelągowskiej we wspomnianym nagraniu przestrzegła także internautów przed szkodliwym nałogiem.
Nie bądźcie tacy głupi i nie palcie papierosów - powiedziała.
W niedzielę Grochola opublikowała natomiast na swoim profilu zdjęcie modlitewnika, pisząc, że znajdują się w nim modlitwy, które "parę razy pomogły, to i teraz na to liczy".