Dorota Zawadzka na ogół zabiera głos w tematach dotyczących relacji rodzinnych, rozwoju dzieci i szeroko pojętego wychowywania. Jako osoba, która posiada też niemałe doświadczenie w branży medialnej, nierzadko odnosi się do różnych zjawisk popkultury, wywołujących u niej większe lub mniejsze zdumienie. Pewnym jest, że po ostatnim występie sylwestrowym nie zapisze się do fanklubu Skolima. Kobieta poczuła się zniesmaczona tekstem przeboju "Wyglądasz idealnie", który jej zdaniem poniża płeć piękną.
"Superniania" postanowiła więc ukoić zszargane nerwy, kupując bilet na jeden z jubileuszowych koncertów Ireny Santor. Dama polskiej estrady, która kilka tygodni temu skończyła 90 lat, w minioną sobotę zaprezentowała się widowni w Poznaniu. Wbrew olbrzymim oczekiwaniom Zawadzkiej, nie był to dla niej szczególnie udany wieczór.
Dorota Zawadzka utyskuje na organizację trasy koncertowej Ireny Santor
Dawna gwiazda stacji TVN zadeklarowała się jako wielbicielka twórczości Ireny Santor. Napisała na Facebooku, że uwielbia jej głos i ma w swojej kolekcji kilka wydanych przez nią płyt. Z tym większym zaciekawieniem oczekiwała rozpoczęcia występu. Ku jej zdumieniu, na scenie nie pojawiła się gwiazda wieczoru, lecz towarzyszący jej zespół.
Ja czekam na głos dla którego tu przyjechałam. (...) Czuję rozczarowanie, ale czekam cierpliwie. (...) Potem moje ukochane nadmorskie klimaty, czyli "Już nie ma dzikich plaż", niestety zmasakrowane przez solistkę z Polyphonics. Jestem zła, jak nie wiem co, i mimo że ze sceny płyną kolejne przeboje - nie podoba mi się - relacjonowała w surowym tonie.
Dorota Zawadzka spostrzegła w końcu, że w opisie wydarzenia uwzględniono występ grupy Polyphonics. Po kilkudziesięciu minutach wreszcie doczekała się swojej idolki. Mimo usłyszenia na żywo Ireny Santor, nie była w stanie wymazać z pamięci złego wrażenia, jakie wywołała pierwsza część koncertu. Nazajutrz podzieliła się z internautami kolejnymi gorzkimi przemyśleniami.
Wczoraj byłam zła i rozczarowana, dziś już mi lepiej. Pani Irena w dobrej formie, uśmiechnięta i z młodą duszą. Piosenki nieśmiertelne zostaną. A, że nie lubię nowych aranżacji i nowych głosów w starych przebojach, to nie był koncert dla mnie. I nauczka - czytać małe literki. (...) Kocham panią Irenę miłością bezbrzeżną, ale impresariat w mojej ocenie dał ciała. Opis wydarzenia nie był zbyt jasny. Mam wrażenie, że zawiedzionych ludzi było sporo - dodała na zakończenie wpisu.
