Ponad dwa miesiące temu do Polski dotarł koronawirus. Od tamtej pory nasze życie całkowicie się zmieniło. Rząd wprowadził surowe obostrzenia, za których nieprzestrzeganie, policja karze mandatami.
Początkowo Polacy byli zdyscyplinowani i poza nielicznymi wyjątkami stosowali się do zaleceń. Z czasem przyzwyczaili się do nowej sytuacji i zaczęli coraz bardziej bagatelizować zagrożenie. Chętniej wychodzą i gromadzą się, nie noszą maseczek albo noszą je nieprawidłowo.
W siłę rośnie też zjawisko tzw. koronasceptycyzmu. Jak grzyby po deszczu wyrastają teorie spiskowe, według których wirusa nie ma lub jest on zaplanowanym działaniem światowych koncernów i organizacji. Takie niebezpieczne i siejące zamęt tezy wyjątkowo chętnie szerzą ostatnio celebryci, którzy z wykształceniem medycznym i naukowym nie mają nic wspólnego. Mimo to wydaje im się, że po obejrzeniu kilku filmików na YouTube wiedzą już więcej od doświadczonych wirusologów. Najgorsze, że tymi "mądrościami" dzielą się na forum, a że mają duże zasięgi, mogą siać dezinformację na naprawdę dużą skalę.
I tak na przykład Edyta Górniak wystąpiła ostatnio internetowym programie prawicowego publicysty, Marcina Roli, w którym sugerowała, że pandemia ma za zadanie ułatwić kontrolę nad ludźmi. Twierdziła, że maseczki w rzeczywistości niszczą zdrowie, zamiast je chronić, oraz grzmiała, że "woli odejść z tego świata niż się zaszczepić".
Wynurzenia Edyty skomentował dla portalu noizz.pl dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie immunologii i terapii zakażeń, prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń.
Może pani Edyta Górniak ma maseczkę z torebki foliowej? - zastanawia się. Proponuję zmienić maseczkę foliową na normalną maseczkę. Maska nie zatrzymuje powietrza, ale je filtruje, nie wdychamy więc tego powietrza, które wydychamy. Działanie maseczki można porównać do durszlaka: woda przez niego przechodzi, a zostaje makaron. Tak samo w maseczce, powietrze przechodzi w obie strony swobodnie, a zostają na niej zanieczyszczenia. Oczywiście w maskach z filtrami hepa czy z ffp3 oddycha się trudniej, bo są opory na filtrach regulowane przez zastawki, ale nie ma tu problemu "zatrutego powietrza" czy duszenia się i niedokrwienia komórek - wyjaśnia specjalista.
W wywiadzie Górniak twierdziła też, że chorobę można wywołać u siebie... siłą woli.
Jak wierzę w to, że jestem zdrowa, to jestem zdrowa, a jak wierzę, że za chwilę umrę na chorobę zakaźną, to wprowadzę taki program do mózgu, że rozprowadzi tę informację po całym organizmie i wywoła komórki rakowe - mówiła.
Proszę, nie brnijmy w to. Siłą woli pokonajmy... brak rozsądku - skomentował doktor.
Myślicie, że Edyta weźmie pod uwagę zdanie medycznego autorytetu?