Koronawirus daje się we znaki wszystkim, ale wygląda na to, że celebrytom w szczególności. Oceniając ilość lamentów i narzekania w internecie, można byłoby pomyśleć, że to właśnie gwiazdy są najbardziej poszkodowane przez los.
Nie najlepiej ma się też Cardi B, która podobnie do wielu gwiazd postanowiła porozmawiać z fanami podczas live'a na Instagramie. Piosenkarka, która utknęła w luksusowej willi, podzieliła się z internautami przemyśleniami dotyczącymi trudnego czasu izolacji od świata zewnętrznego.
Wystrojona Cardi, w pełnym makijażu i starannie ułożonej fryzurze, zdradziła fanom, że kwarantanna to dla niej bardzo frustrujący okres. Nie trapią jej jednak przyszłe losy rodziny czy społeczeństwa, lecz to, że nie może chwalić się drogimi rzeczami.
Chcę się wystroić. Chcę założyć pi*przoną perukę, pi*przone drogie ubrania i wyjść z domu. Ale nie mogę! - mówiła rozemocjonowana raperka.
Cardi jest na tyle zdesperowana, że poprosiła o kontakt... pracowników Pentagonu, czyli siedziby Departamentu Obrony USA. Piosenkarka najwyraźniej uważa się za tak istotną część społeczności, że przysługuje jej specjalne traktowanie i opieka ze strony amerykańskiego rządu.
Muszę wiedzieć, co się dzieje. Jeżeli pracujesz w pi*przonym Pentagonie, daj s*ce znać. Muszę k*rwa wiedzieć! Nie wiem, czy to widać, ale tracę zmysły - podsumowała piosenkarka.
Waszym zdaniem widać czy nie widać?