Publiczna nagonka Pauliny Smaszcz niewątpliwie dała się Izabeli Janachowskiej we znaki. Umęczona wojenką z byłą żoną Macieja Kurzajewskiego celebrytka nie mogła w pełni rozkoszować się wakacjami na Seszelach, w których towarzyszył jej mąż Krzysztof Jabłoński oraz synek Christopher. Po interwencji internautów Smaszcz złożyła w końcu broń, a wdzięczna fanom Iza mogła odetchnąć z ulgą i kontynuować wczasy - następnym przystankiem majętnej rodzinki był Dubaj.
Po powrocie z bajecznego urlopu (zmąconego przez mściwą "kobietę petardę") Janachowska znów rzuciła się w wir obowiązków. Ekspertka od ślubów niemal prosto z lotniska pojechała do swojego gniazdka, które wije sobie z małżonkiem w Warszawie. Jak to zwykle bywa, remont mieszkania w nowoczesnym apartamentowcu mocno się przedłużył: w maju zeszłego roku Izabela planowała spędzić "na nowym" Boże Narodzenie 2021. Koniec końców Janachowska musiała niestety objeść się smakiem i uzbroić się w anielską cierpliwość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli dobrze pójdzie, plan wprowadzenia się do nowego lokum może w tym roku wypalić. W poniedziałek usiłująca zachować entuzjazm gwiazda Polsatu postanowiła pochwalić się ciężką pracą budowlańców, architektów i dekoratorów wnętrz, którzy pracują w pocie czoła, żeby spełnić jej wysokie oczekiwania. 36-latka z dumą zaprezentowała obszerną przestrzeń, w której znalazły się oświetlone regały, ciemne szafy i spektakularne lampy. W tle dostrzec można wejście na wielki taras, z którego rozpościera się spektakularny widok na panoramę Warszawy.
Jeszcze przed chwilą smażyliśmy się na słoneczku, a teraz już wróciliśmy do Polski - mówiła Iza do telefonu. Chris już w przedszkolu, a ja pierwsze swoje kroki postawiłam na naszej budowie. Co mogę wam powiedzieć, remont trwa. Oczywiście są wielkie zmiany w porównaniu z tym, kiedy wyjeżdżaliśmy, ale biorąc pod uwagę to, że chcemy się przeprowadzić przed świętami, to jesteśmy w proszku.
Mimo szczerych chęci, Janachowska nie jest do końca przekonana, czy kosztowny remont apartamentu skończy się na czas. Na każdym kroku celebrytka natrafiała na nieodpakowane pudła i porozstawiane po całym domu drabiny. Mimo wszystko nie traci nadziei.
Pojawiły się jakieś lampy, krzesełka. Coś jest, a czegoś nie ma. Tu kable z sufitu zwisają. Niby jakieś meble, jakieś półeczki, ale jeszcze nie do końca. Czy mielibyście ochotę na święta w takim domu na moim miejscu? - dopytywała.
Powtarzamy pytanie Izabeli: mielibyście na to ochotę?